UMK: obrona pracy doktoranta prof. Morawskiego - w czerwcu
Obrona pracy doktoranta prof. Lecha Morawskiego odbędzie się jeszcze w czerwcu - powiedział rzecznik prasowy UMK w Toruniu Marcin Czyżniewski. Dodał, że nie będzie oficjalnego stanowiska władz rektorskich ws. słów prof. Morawskiego.
Zaplanowana na poniedziałek, 15 maja, obrona doktoratu Tymoteusza Marca, którego promotorem jest sędzia Trybunału Konstytucyjnego prof. Lech Morawski, została odwołana przez dziekana Wydziału Prawa i Administracji UMK Zbigniewa Witkowskiego. Dziekan zdecydował tak z obawy o brak kworum w komisji. Część jej członków w ten sposób chciała zaprotestować przeciwko – relacjonowanym przez media - wypowiedziom sędziego TK na spotkaniu 9 maja w Wielkiej Brytanii, m.in. o korupcji wśród sędziów Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego.
We wtorek Rada Wydziału Prawa i Administracji UMK podjęła przez aklamację uchwałę potępiającą słowa Morawskiego. Dziekan wydziału prof. Witkowski zapowiedział wtedy, że obrona doktoratu Marca, odbędzie się przed komisją w takim składzie, w jakim pierwotnie miała się zebrać, ale między 15 a 25 września. W środę rzecznik UMK powiedział jednak, że odbędzie to w czerwcu.
Dodał, że nie ma oficjalnego stanowiska władz rektorskich w sprawie prof. Lecha Morawskiego i nie będzie. "Rektor zna sprawę. Wczoraj rozmawiał z ministrem (nauki i szkolnictwa wyższego - PAP) Jarosławem Gowinem i przekazał mu informacje dotyczące tej kwestii. Wydziały są autonomiczne. Wczoraj Wydział Prawa i Administracji UMK podjął uchwałę dotyczącą słów prof. Morawskiego, z którą rektor się zapoznał" - wyjaśnił Czyżniewski.
Gowin mówił w środę w TVN24, że obrona doktoranta prof. Morawskiego powinna się odbyć bezzwłocznie, a nie po wakacjach; jego zdaniem chodzi o młodego człowieka na początku drogi naukowej, którego traktuje się w sposób niesprawiedliwy, jako "instrument do rozgrywek politycznych". "Jeżeli ofiarą tego całego sporu politycznego pada doktorant, bo nagle część członków komisji odmawia udziału w obronie zapowiedzianej następnego dnia, pracy pozytywnie ocenionej przez obu recenzentów, to moim zdaniem to jest nadużycie wolności akademickiej i liczę na to, że władze uniwersytetu zareagują w sposób zdecydowany" - powiedział.
"Władze rektorskie nie będą odnosiły się do środowych słów ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina" - powiedział Czyżniewski.
Prof. Morawski od 2015 r. nie pracuje już na UMK. Według rzecznika toruńskiej uczelni sytuacja, w której profesor prowadzi dalej doktoranta, pomimo że nie pracuje już na danej uczelni, jest normalna i częsta. "Jest tak chociażby wtedy, gdy prof. przechodzi na emeryturę, ale nadal ma prawo do doprowadzenia swojego wychowanka do zdobycia tytułu naukowego. Pan Marzec nie może już zrezygnować z promotora, gdyż ma zakończony przewód doktorski, a pozostała mu tylko obrona doktoratu" - wyjaśnił Czyżniewski.
Poinformował, że prof. Morawski ma jeszcze dwóch takich doktorantów, ale ich przewód doktorski jest znacznie mniej zaawansowany. Prodziekan WPiA UMK prof. Bożena Gronowska wskazała już we wtorek, że z informacji, które posiada od doktoranta Marca wynika, iż te osoby będą najprawdopodobniej chciały zrezygnować z promotorstwa prof. Morawskiego. (PAP)