Urzędnicy nie odpowiedzą za wypadek na przejeździe w Pniewitem
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie ewentualnej odpowiedzialności urzędników za wypadek na przejeździe kolejowym w Pniewitem. Droga, na której doszło do tragedii nie jest drogą publiczną. Formalnie nie istnieje, stąd nikomu nie można postawić zarzutów.
Z takim rozstrzygnięciem prokuratury nie mogą pogodzić się rodzice tragicznie zmarłych dzieci. W wydanym oświadczeniu matka domaga się wyjaśnień: "....Jaki podmiot oznakował tę drogę oraz przejazd kolejowy stosownymi znakami drogowymi, w tym znakiem ‘Stop’ oraz dlaczego w ramach rewitalizacji linii kolejowej zaprojektowano i wykonano przejazd kolejowy w miejscu, gdzie w ogóle nie powinien się on znaleźć?" - napisała w cytowanym przez TVP 3 Bydgoszcz oświadczeniu.
Decyzja prokuratury zaskoczyła przedstawicieli Urzędu Transportu Kolejowego, z którego kontroli wynikało, że użytkownikiem i właścicielem drogi jest urząd gminy. Gmina była również również odpowiedzialna za ustawienie znaków na przejeździe kolejowym. UTK zamierza złożyć zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa, które wszczęto w wyniku złożonego przez niego zawiadomienia.
Z raportu UTK i Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, wynikało m.in., że przejazd kolejowy w Pniewitem był nieprawidłowo oznakowany, a w momencie wypadku widoczność była ograniczona.
Do tragicznego wypadku doszło w czerwcu 2015 r. Samochodem jechała cała rodzina. Kierująca samochodem nie zauważyła nadjeżdżającego szynobusu. Wypadku nie przeżyła dwójka dzieci.
W październiku prokuratura uwolniła matkę od zarzutu nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.