Protest ZNP w Bydgoszczy
Przeciwko chaosowi w edukacji protestowali nauczyciele, rodzice, działacze społeczni. Pikieta z udziałem kilkuset osób odbyła się przed Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy. Jednym z organizatorów protestu był Związek Nauczycielstwa Polskiego.
"Stop rewolucji w szkole" - głosił jeden z transparentów podczas pikiety przed Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy. Szefowie oddziałów ZNP z Kujaw i Pomorza, spotkali się przed pikietą na naradzie. Jak twierdzą - chcą ewolucji, a nie rewolucji w oświacie. Narzekają, że ich głos w sprawie proponowanych zmian jest lekceważony.
Zdaniem pikietujących, reforma oświaty przygotowana jest prowizorycznie i zbyt szybko, a gimnazja nie powinny być likwidowane, ponieważ się sprawdziły. Nauczyciele boją się też zwolnień.
W pikiecie uczestniczyli też przedstawiciele OPZZ, SLD, PO, Nowoczesnej i Partii Razem.
Wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz obiecał pikietującym przed Urzędem Wojewódzkim przedstawicielom ZNP, że przekaże premier Beacie Szydło petycję, w której domagają się zaprzestania planowanej reformy w szkołach. Zwrócił uwagę, że Solidarność Oświata dziś nie protestowała. Mówił, że kilkadziesiąt tysięcy osób straciło w ostatnich latach pracę w oświacie z powodu niżu demograficznego. Przytaczał też opinię szefów uniwersytetów.
Po spotkaniu z delegacją pikietujących kujawsko-pomorski kurator oświaty Marek Gralik podkreślał, że są powody zmian w systemie. Podkreślił, że protestujący zgadzają się z nim, że licea nieodpowiednio przygotowują przyszłych studentów. Na pytanie pikietujących jak zdąży rzetelnie zaopiniować w 21 dni setki projektów, Marek Gralik odpowiedział, że będzie musiał to zrobić. Odniósł się także do badań wyników gimnazjalistów przeprowadzonych przez międzynarodową instytucję.