Kradzież, której nie było
Mieszkanka wsi pod Włocławskiem zgłosiła kradzież drogiego samochodu. Miał zniknąć nocą z podwórka, a wiadomość o kradzieży potwierdził także mąż zgłaszającej. Policjanci ustalili jednak, że krótko przed rzekomą kradzieżą mężczyzna wynajął we Włocławku garaż i właśnie w nim przechowuje auto.
Prokurator postawił przed właścicielem samochodu zarzut świadomego zgłoszenia przestępstwa, którego nie było. Grozi za to nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności. Żona mężczyzny zarzutów nie usłyszała. Wiele przemawia za tym, że nie wiedziała o ukryciu samochodu w wynajętym przez męża garażu.
Motywy działania sprawcy nie są do końca ustalone. Najprawdopodobniej chodziło o odszkodowanie za rzekomo skradzione auto.