Bydgosko-toruńskie trudne relacje
Bydgoszcz i Toruń, patrząc historycznie, są niejako skazane na rywalizację - uważa prof. Zdzisław Biegański z Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
- W jakiejś mierze wynika to z tej bliskości położenia. Taka rywalizacja jest naturalna, podobnych przypadków mamy wiele - Gorzów i Zielona Góra, Gdański i Gdynia, ale nigdzie ten konflikt nie był tak długotrwały i nie dotyczył tak wielu płaszczyzn - zauważa naukowiec, gość Rozmowy Dnia w Polskim Radiu PiK.
Prof. Biegański odniósł się także do nowego sporu między Bydgoszczą a Toruniem - o nazwę portu lotniczego. Władze Torunia chcą dokapitalizować lotnisko kwotą 5 mln zł, w zamian za to chcą dodania słowa "Toruń" do jego nazwy. Nie zgadza się na to Bydgoszcz.
Zdaniem prof. Biegańskiego w tej sprawie należałoby zachować umiar i nie dokładać kolejnego konfliktu.
- Opinie są bardzo różne, o wszystkim zadecydują marketingowcy i biznesplan, natomiast nie wolno także lekceważyć nastrojów oraz pewnego poziomu wrażliwości bydgoszczan, którzy są trochę przeczuleni na zmiany, proponowane trochę z zewnątrz. Realia są takie, że lotnisko w Bydgoszczy wręcz wrasta w miasto i nadanie mu nazwy "Bydgoszcz Toruń" byłoby pomysłem trochę dziwnym, nieprzemyślanym i nie przez wszystkich możliwym do zaakceptowania. Należałoby tutaj zachować pewien umiar i nie rozpalać kolejnego konfliktu bez większej potrzeby - uważa prof. Biegański.
Posłuchaj Rozmowy Dnia z prof. Zdzisławem Biegańskim