Stanowisko ws. wyroków TK podzieliło radnych Bydgoszczy
"Rada Miasta będzie stosowała się przy podejmowaniu uchwał do wyroków Trybunału Konstytucyjnego" - to część stanowiska przyjętego przed bydgoskich radnych. Dotyczy ono zarówno tych opublikowanych jak i nieopublikowanych wyroków Trybunału.
Przed głosowaniem doszło do awantury - radni PiS i niezależny radny Bogdan Dzakanowski opuścili salę sesyjną sprawiając, że nie było kworum.
Podczas samej sesji i procedowania stanowiska doszło do burzliwej wymiany zdań. Po dwóch wystąpieniach radnych opozycji, radny Maciej Zegarski z PO zgłosił wniosek o zakończenie dyskusji i przejście do głosowania. To nie spodobało się części radnych z klubu PiS, który zaczęli wyciągać z czytników karty do głosowania i wychodzić z sali sesyjnej. Wniosek Macieja Zegarskiego przeszedł, stanowiska jednak nie przyjęto, bo zabrakło kworum. Radni Prawa i Sprawiedliwości zorganizowali natychmiast konferencję prasową.
- Możemy się różnić i mieć różne zdanie na wiele tematów. Jest projekt uchwały nie przez nas przygotowany. Chcemy debatować mimo, że się z tym projektem nie zgadzamy. Tymczasem odebrano nam głos. To nic innego jak łamanie demokracji. Dziś tuzy Platformy Obywatelskiej, pan Schetyna, pani Kopacz ilekroć będą chcieli mówić, że PiS łamie demokrację to w głowie niech się "zapali" Bydgoszcz. To dziś w Bydgoszczy została złamana demokracja przez prezydenta PO i radnych klubu PO - mówił Tomasz Rega.
Prowadzenie brudnej polityki zarzucili radnym PiS, radny Jakub Mikołajczak z PO i radny SLD Ireneusz Nitkiewicz. Chodzi o rzekome groźby, że przyjęcie stanowiska ws. TK może skutkować utratą przez miasto rządowych inwestycji.
Po przerwie dotarła jedna z nieobecnych wcześniej radnych koalicji.
Pod nieobecność protestujących przeciwko stanowisku radnych PiS i Bogdana Dzakanowskiego przyjęto je 16 głosami "za".
- Cel jest taki, aby nikt nie mógł zarzucić Radzie Miasta Bydgoszczy, że w przypadku, gdy jest łamany system prawny w Polsce siedzieliśmy cicho i nic nie robiliśmy. Zdaję sobie sprawę, że to stanowisko jest tylko kroplą padającą na skałę, ale takich kropel pojawia się w Polsce coraz więcej. Mam nadzieję, że sprawią one, że ta skała, która jest na sercach i umysłach rządzących skruszeje - powiedział radny PO Jakub Mikołajczak.
- Uważamy jest to stanowisko stricte polityczne, nie jest korzystne dla Bydgoszczy przyjmowanie takich stanowisk. Poza tym nie mieści się w kompetencjach ustawowych Rady Miasta. Przedmiotowe stanowisko nie ma żadnej podstawy prawnej. Jest niedopracowane, zawarty w nim apel nie ma żadnej mocy prawnej - skomentował Jarosław Wenderlich, radny PiS.
- Mam pytanie do inicjatorów tej uchwały, czy dla bydgoszczan nie ma ważniejszych problemów i ważniejszych spraw do załatwienia. Przypomnę: rozbudowa ul. Nakielskiej, poprowadzenie drugiej nitki trasy W-Z, rozbudowa ul. Grunwaldzkiej. To dzisiaj są realne problemy, które my jako radni powinniśmy rozwiązać, a nie zajmować się sprawami, które nie leżą w kompetencji Rady Miasta - mówił jeszcze przed sesją Tomasz Rega, radny PiS.
W projekcie stanowiska jest również apel do prezydenta Bydgoszczy, aby wszystkie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, również te nieopublikowane, uwzględniane były w działalności Urzędu Miasta oraz innych miejskich jednostek organizacyjnych przy wydawaniu decyzji administracyjnych.
Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski powiedział, że miasto Bydgoszcz tą decyzją dołączyło do zacnego grona: Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, Komisji Weneckiej, Amnesty International, Fundacji Helsińskiej i wielu podmiotów, które jednoznacznie wyrażają się na temat sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Podobne stanowisko przyjęli radni Poznania. Uchwały w tej sprawie przyjęto też w Warszawie i Łodzi.