Zamiast rozstrzygnięcia wniosek o odwołanie Rzecznika Dyscyplinarnego UMK
Komisja dyscyplinarna Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu nie rozstrzygnęła sprawy dziekana wydziału prawa i administracji. Sam zainteresowany złożył wniosek o odwołanie Rzecznika Dyscyplinarnego UMK.
Dziekan stanął przed "uczelnianym sądem", ale nie doszło do jego przesłuchania. Sprawę odroczono.
Komisja dyscyplinarna rozpatrywała kolejne wnioski zgłaszane przez profesora prawa. Przyjęła jeden, skierowany do rektora wniosek o odwołanie prof. Bogusława Sygita - Rzecznika Dyscyplinarnego UMK, który sformułował zarzuty wobec dziekana i chce dla niego kary nagany.
Według wnioskującego prof. Sygit zeznawał w prowadzonym równolegle postępowaniu w prokuraturze w Gdańsku, a to wpływa na jego bezstronność.
Uczelniany "prokurator" zarzuca dziekanowi naruszenie dobrych obyczajów w nauce. Profesor miał w swojej monografii "Prawo do kontaktów z dzieckiem w prawie polskim i obcym" oprzeć się o idee, strukturę i argumentację zawarte w książce niemieckiej badaczki Nataschy Schulze.
Dziekan twierdzi, że jest niewinny i stał się ofiarą nagonki, a jego książka jest samodzielną publikacją. Rektor UMK zawiesił dziekana wydziału prawa na okres 6 miesięcy.
Nie wiadomo, kiedy komisja dyscyplinarna toruńskiej uczelni znów zajmie się sprawą dziekana. Z kolei prokuratura w Gdańsku postawiła profesorowi zarzut naruszenia praw autorskich we wspomnianej monografii. Dziekan nie przyznaje się do winy.