Pożar w Stalówce ugaszony. Radny Jasiakiewicz chce wyjaśnień od marszałka ws. zgody na użytkowanie składowiska
Po tygodniu walki z żywiołem strażacy dogasili pożar dużego składowiska odpadów w Stalówce koło Kcyni. Z nieznanych powodów zapaliły się pozostałości po produkcji papieru.
Pożar utrudniał życie okolicznym mieszkańcom. W niedzielę z powodu gryzącego dymu ewakuowano 100 mieszkańców jednej z wsi.
Akcja była bardzo trudna. W miejsce ugaszonego ogniska pojawiały się nowe. Łącznie w akcji uczestniczyły 123 zastępy straży pożarnej, ponad 120 strażaków gasiło ogień 2 kwietnia.
- W pryzmie znajdowało się 8 tys. ton odpadów, były bardzo zbite, spętane drutem, co znacznie utrudniało akcję gaśniczą. Sam koszty związane ze zużytym paliwem wyniosły około 30 tys. zł - powiedział starszy bryg. Franciszek Sobiechowski zast. Komendanta Powiatowego PSP w Nakle.
Okoliczności pożaru wyjaśni prokuratura, która czeka na opinie biegłego.
- W najbliższych dniach policjanci z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa na miejscu pożaru będą przeprowadzali oględziny. W zależności od opinii biegłego będą podejmowane dalsze kroki - poinformowała Justyna Andrzejewska - rzeczniczka nakielskiej policji.
Nie wykluczone, że nie tylko pożarem i samym składowiskiem zajmie się prokuratura. Starostwo Powiatowe w Nakle uzależniało jego funkcjonowanie od spełnienia kliku warunków. Tych wątpliwości nie miał marszałek województwa - zwraca uwagę radny województwa Roman Jasiakiewicz.
- Prowadzący tę działalność wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego o zgodę i o dziwo, bez żadnych niezbędnych prac pozwolenie otrzymał, stąd ta interpretacja wydaje się dziwna. Wystąpiłem do marszałka o odpowiedź kto odpowiada za wydane pozwolenie i w konsekwencji być może pożar składowiska odpadów. Zawiadomiłem o swoim piśmie także Prokuratura Okręgowego w Bydgoszczy - powiedział Roman Jasiakiewicz.
Oprócz prokuratury radny Jasiakiewicz o swoim piśmie do marszałka poinformował też Starostwo Powiatowe w Nakle oraz władze Nakła i Kcyni.