Fundacja Lux Veritas otrzyma 26 mln zł odszkodowania od NFOŚiGW
NFOŚiGW i Fundacja Lux Veritatis zawarły ugodę, na podstawie której fundacja otrzyma ponad 26 mln zł odszkodowania za cofnięcie dofinansowania projektu geotermii toruńskiej. Warszawski sąd umorzył postępowanie w tej sprawie w związku z zawarciem ugody.
Sędzia Mariusz Solka poinformował w poniedziałek, że Fundacja Lux Veritatis otrzyma ponad 26 mln zł odszkodowania, wraz z odsetkami, za cofnięcie dofinansowania projektu geotermii toruńskiej. "Sąd umorzył postępowanie w związku z zawarciem ugody. Sąd zaakceptował tę ugodę" - powiedział sędzia.
Sprawa dofinansowania geotermii toruńskiej trwa od 2007 r., kiedy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w dwóch transzach przyznał w sumie ponad 27 mln zł dotacji fundacji Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka na poszukiwania wód geotermalnych w Toruniu. W połowie 2008 r. NFOŚiGW wypowiedział jednak umowę na dofinansowanie. Jako powód wskazano liczne wątpliwości dot. prawidłowej realizacji umowy m.in. dotyczące praw własności nieruchomości mających stanowić zabezpieczenie wypłaty dotacji.
Mimo cofnięcia dotacji, fundacja Lux Veritatis zdecydowała się na realizowanie przedsięwzięcia. W 2009 r. ruszył proces cywilny, jaki fundacja wytoczyła funduszowi, żądając ponad 20 mln zł odszkodowania.
Sędzia Solka podczas poniedziałkowej rozprawy ocenił, że NFOŚiGW nie miał merytorycznych powodów do wypowiedzenia umowy dotacji. "Wypowiedzenie miało charakter stricte pozamerytoryczny" - podkreślił. Jak mówił, wypowiedzenie miało na celu obejście prawa i było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Sędzia zaznaczył, że fundacja składała wyjaśnienia i odpowiednie dokumenty na żądanie Narodowego Funduszu. Dodał, że sąd nie oceniał np. czy były podstawy do przyznania dotacji na geotermię dla Lux Veritatis.
Solka przypomniał, że fundacja chciała ponad 22 mln zł odszkodowania z przysługującymi od czerwca 2009 r. odsetkami. Jak wskazał, dzisiaj ta kwota wyniosłaby ok. 40 mln zł. Zauważył ponadto, że fundusz chciał uznać za nieważny cały aneks między nim a fundacją z listopada 2007 r. Jak mówił, NFOŚiGW dowodził, że fundacja nie wykazała m.in. prawa własności do nieruchomości, gdzie miały być wykonane odwierty geotermalne jako zabezpieczenie wypłaty dotacji.
"Zdumienie muszą budzić twierdzenia zawarte w odpowiedzi na pozew, w którym fundusz wskazuje, że w przedłożonych przez fundację dokumentach istniała niejasność odnośnie prawa własności budynków i gruntów. Wynikać miało, że fundacja jest właścicielem budynków, co nie znajduje odzwierciedlenia w księdze wieczystej (…) Oczywistym wydaje się fakt, że domaganie się przez fundusz, by fundacja wykazała swoje prawo własności do budynków posadowionych na nieruchomości objętych księgą wieczystą było o tyle niemożliwe co absurdalne" - mówił sędzia.
Dodał, że "domaganie się przez fundusz wykazania przez fundację prawa własności do budynków objętych księgą wieczystą było absolutnie zbędne w sytuacji, gdy fundacja poinformowała fundusz o ustanowieniu hipoteki na rzecz funduszu, załączając odpis księgi wieczystej wraz z ujawnionymi zabudowaniami".
Jak kontynuował Solka, NFOŚiGW uzyskał zabezpieczenie, które znacznie przekraczało kwotę przyznanej dotacji. "Dostarczenie zaś przez fundację na początku 2008 r. dowodu ustanowienia zabezpieczenia hipotecznego w zupełności zaspokajało według sądu interesy funduszu w zakresie prawidłowości zabezpieczenia" - podkreślił.
Z zgodnie z pierwotną umową - jak tłumaczył - fundacja do 30 listopada 2008 roku miała zakończyć przedsięwzięcie dotowane przez NFOŚiGW. Do tej daty był dostosowany harmonogram rzeczowo-finansowy. Aneksem do umowy z listopada 2007 r. ten okres jednak został przedłużony do 31 marca 2009 r. Uaktualniony został też harmonogram.
Solka zwrócił uwagę, że fundusz wypowiadając w maju 2008 r. umowę na dotację stwierdził, że aneks do umowy jest nieważny, a inwestycja nie jest realizowana zgodnie z harmonogramem dołączonym do pierwotnej umowy dotacji. Według sądu było to działanie "wysoce nielojalne" wobec Lux Veritatis, która do czasu otrzymania wypowiedzenia "pozostawała w uzasadnionym przekonaniu, że wiążą ją terminy określone w aneksie i nowym harmonogramie".
Sędzia przypomniał, że zgodnie z aneksem strony dopuszczały zmiany, jeśli nie wynikały one z winy dotowanego. Następnie fundacja zaczęła poszukiwać wykonawcy inwestycji, który w styczniu zgłosił ofertę. Do niej załączony został harmonogram, z którego wynikało, że w I kwartale 2008 r. prowadzone będą prace przygotowawcze, a wiercenia ruszą w sierpniu 2008 r. Fundacja w lutym wystąpiła do NFOŚiGW o zmianę tego harmonogramu i przesunięcie terminu wierceń na III kwartał 2008 r.
Zadowolenia z rozstrzygnięcia sprawy nie ukrywa prezes Fundacji Lux Veritatis o. Tadeusz Rydzyk. "Jest nadzieja, że są też uczciwi sędziowie i odważni. Za to dziękujemy. Ale tak się odrodzi Polska, tylko na prawdzie i wzajemnym szacunku, a nie kłamstwo, złodziejstwo, oszczerstwa. Tego doświadczaliśmy. Ja wybaczam to wszystko i wybaczamy, ale pamiętamy. Trzeba pamiętać, na co kogo stać" - powiedział w poniedziałek o. Rydzyk na antenie Radia Maryja. Zapowiedział, że w Toruniu będą kontynuowane prace przy odwiertach geotermalnych. "My się nie poddajemy, będziemy to robić, robimy dalej. Oczywiście z tymi odwiertami mamy następny problem. Też tak samo ktoś zrobił. Nie mówimy tego, ale zrobili wielką szkodę. To następne duże koszta. Nie mówię o tym teraz, może powiemy jak zdecydujemy" - dodał.
Po rozprawie dyrektor finansowa Fundacji Lux Veritatis Lidia Kochanowicz zwróciła uwagę w rozmowie z dziennikarzami, że fundacja mogła otrzymać znacznie wyższe odszkodowanie. "Sąd mówił, że mogliśmy się starać o kwotę prawie 40 mln zł. Wystąpiliśmy o kwotę 26 mln 490 (tys. zł). (…) Uznając potrzeby Skarbu Państwa na różnego typu przedsięwzięcia, które są - myślę - ważne w tej sytuacji, w jakiej Polska się dzisiaj znajduje. (…) Utożsamiamy się z tym, co dzisiaj dzieje się w Polsce. Dlatego odsetki są tak minimalne dla nas. Chociaż oczywiście mamy swoje potrzeby, realizujemy cele, które są szlachetne i potrzebne, ale uważamy, że państwo polskie wykorzystuje środki w bardzo dobrym zakresie i na to liczymy" - mówiła.
Pytana, na co fundacja przeznaczy odszkodowanie, odparła, że "fundacja nie prowadzi tylko działalności gospodarczej". "Fundacja prowadzi działalność statutową. Realizujemy takie cele, które są potrzebne dla państwa, głównie jeżeli chodzi o patriotyczne wychowanie dzieci i młodzieży, o to, żebyśmy za kilka lat, kiedy będzie nowe pokolenie nas zastępowało, mogli śmiało patrzeć w przyszłość. Na to są te nasze środki przede wszystkim wydawane" - tłumaczyła.
Przedstawicielka fundacji dodała, że środki z odszkodowania "być może" pomogą też na "dokończenie tego dzieła", czyli budowy ciepłowni wykorzystującej wody geotermalne.
Kochanowicz oceniła, że cofnięcie dotacji było działaniem politycznym. "Nastąpiło wtedy, gdy doszło do zmiany rządu w Polsce. Jest ta słynna notatka pana ministra (Stanisława) Gawłowskiego (ówczesnego wiceministra środowiska - PAP), która jest również w aktach sądu, gdzie on rzeczywiście nakazał dwa tygodnie po objęciu swojego stanowiska znalezienie możliwości wypowiedzenia tej umowy Fundacji" - przekonywała.
Podkreślała też, że kwota, którą Lux Veritatis musiała wydać na proces była ogromna. "Myślę, że wiele podmiotów nie udźwignęłoby tego. (…) To jest właśnie ten fenomen Fundacji Lux Veritatis i (…) wielkiej rodziny Radia Maryja. My nie ukrywamy, że Fundacja jest związana z ojcem Tadeuszem Rydzykiem i z tym, co on wokół siebie tworzy. I tylko właśnie dzięki tej wielkiej rodzinie Radia Maryja mogliśmy zrealizować to przedsięwzięcie, ponieważ oni nas wspierali" - podsumowała.
Z kolei Stanisław Gawłowski (PO) w rozmowie z PAP powiedział, że dotacja nie powinna nigdy zostać udzielona fundacji, bo nigdy nie było przesłanek do tego, by na tym terenie realizować kolejny odwiert badawczy. "Ona została udzielona tylko i wyłącznie z powodów politycznych, rażąco przekraczając kwoty, jakie są potrzebne na wykonanie tego typu odwiertu - średnio kosztuje on ok. 12-13 mln zł. Ten miałby kosztować 27 mln zł. Dotacji udzielono ze złamaniem procedur formalnych obowiązujących w tamtym czasie w NFOŚiGW" - podkreślił.
Jak mówił, "te osoby, które nie chciały w 2007 roku wyrazić zgody na udzielenie dotacji, zostały odwołane z rady nadzorczej". "Dziś również ugoda nie powinna być zawarta, bo odwiert został wykonany niezgodnie z koncesją, co oznacza, że NFOŚiGW nie ma jakichkolwiek zobowiązań wobec Fundacji" - zaznaczył Gawłowski.
Udostępnienia od prezesa NFOŚiGW zapisów zawartej ugody domagają się politycy PO. Ich zdaniem, ugoda świadczy o tym, że PiS "spłaca dług" wobec o. Tadeusza Rydzyka.
Narodowy Fundusz w przesłanym PAP oświadczeniu poinformował, że fundusz nie posiada tekstu ugody. "Treść wspomnianej ugody sądowej jest obecnie w wyłącznej dyspozycji Sądu Okręgowego w Warszawie i stanowi załącznik do protokołu z poniedziałkowej rozprawy. Pełnomocnicy procesowi NFOŚiGW w najbliższym czasie wystąpią o udostępnienie im tego dokumentu" - dodano.
NFOŚiGW zwrócił uwagę, że sąd nie znalazł żadnych negatywnych przesłanek, które uniemożliwiałyby zawarcie ugody. "Dopuszczalność jej zawarcia sąd zbadał pod kątem jej zgodności z prawem oraz zasadami współżycia społecznego, a także sprawdzając, czy nie zmierza ona do obejścia prawa" - przypomniano. (PAP)