Jan Rulewski o materiałach Kiszczaka
Nie ma podstaw do rewidowania historii - mówi były opozycjonista, obecnie senator PO Jan Rulewski komentując sprawę dokumentów, które odnaleziono w domu Czesława Kiszczaka.
Jak poinformował Instytut Pamięci Narodowej, jest tam między innymi teczka pracy Tajnego Współpracownika SB ps. Bolek i odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z SB podpisane nazwiskiem Lecha Wałęsy. Zgodnie z opinią eksperta-archiwisty, dokumenty są autentyczne. Jan Rulewski powiedział, że dla ludzi Solidarności nie są to nowe materiały.
Senator przypomniał, że gdy Lech Wałęsa w 1970 roku wyszedł z robotnikami przed stocznię, naprzeciwko siebie nie mieli oddziałów ZOMO, ale karabiny maszynowe. - W 1976 roku - mówił - wyszedł na ulice z ulotkami w wózku dziecięcym, a w 1980 roku zapoczątkował okres przemian.
Jan Rulewski dodał, że z zapoczątkowanych przez Lecha Wałęsę zmian korzystają dziś zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy.
Na doniesienia Instytutu Pamięci Narodowej Lech Wałęsa odpowiedział na swoim mikroblogu w serwisie wykop.pl. "Nie może być żadnych materiałów mojego pochodzenia. Gdyby były nie byłoby potrzeby podrabiać. W sądzie to udowodnię" - napisał były prezydent.