Nie będzie dodatkowych zabezpieczeń na klatkach schodowych budynków przy włocławskich Plantach
Wracamy do sprawy wypadku na klatce schodowej bloku na włocławskich Plantach. Przypomnijmy, dwuletnia dziewczynka przecisnęła się między szczeblami balustrady i spadła z trzeciego piętra na parter.
W tej chwili mała Gabrysia leży w specjalistycznej klinice w Łodzi. Jest nieprzytomna. Ma obrzęk mózgu, pękniętą śledzionę i uszkodzone nerki. Lekarze twierdzą, że stan zdrowia dziecka jest ciężki, ale stabilny.
Budynkiem przy Plantach administruje prywatna firma "Zarządca". Jej prezes, Grzegorz Kowalczyk, potwierdza, że budynek jest z lat 60-tych, ale utrzymuje, że odległości między szczeblami barierek spełniają współczesne normy przepisów budowlanych, zatem nie będzie tam dodatkowych zabezpieczeń.
Identyczne bloki ma w swoich zasobach Spółdzielnia Mieszkaniowa "Południe" we Włocławku. Po wypadku spółdzielnia zamierza dodatkowo zabezpieczyć klatki schodowe starych bloków. Do barierek będą przytwierdzone płyty z tworzywa sztucznego, tak, aby nawet najmniejsze dziecko nie zdołało się przecisnąć między szczeblami.
Śledztwo w sprawie wypadku na Plantach prowadzi włocławska policja. Na razie wiadomo, że w krytycznym momencie matka dziewczynki była pijana.