Kto wyłowi auto, które wpadło do Wisły w Toruniu?
Wciąż nie ma decyzji kto i kiedy wyłowi auto, które pod koniec stycznia stoczyło się z Bulwaru Filadelfijskiego do Wisły w Toruniu. W poniedziałek zakończyły się trwające ponad pół roku poszukiwana białego Audi 80.
Właścicielka samochodu zgłosiła na policję, że jej znajomy zaparkował pojazd na parkingu przy Bulwarze Filadelfijskim, a kiedy oboje wrócili na miejsce samochodu już nie było.
Dopiero teraz, po półrocznych poszukiwaniach, na auto trafił policjant patrolujący Wisłę motorówką. Pracownicy Nadzoru Wodnego w Toruniu sprawdzają, czy zatopiony samochód nie zagraża bezpieczeństwu żeglugi. Jego wydobyciem na pewno nie zajmie się straż pożarna ani policja.
- Nie mamy odpowiedniego sprzętu - wyjaśnia Wojciech Chrostowski z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu - zapewniając jednocześnie, że miejsce będzie przez policję monitorowane.
To właściciel auta powinien odpowiadać za wydobycie go z rzeki. Takie jest stanowisko Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
- Auto wydobyć trzeba, bo może ono zagrażać bezpieczeństwu pływających po Wiśle - poinformowała Hanna Czarnecka, dyrektor RZGW w Gdańsku.