Pacjent z groźną bakterią we włocławskim szpitalu. Sytuacja pod kontrolą
Szpital Wojewódzki we Włocławku dementuje plotki o rzekomych kolejnych przypadkach zgorzeli gazowej u pacjentów. Placówka zapewnia, że wszystko jest w porządku i od wiosny tego roku nie zanotowano żadnego przypadku zgorzeli. Potwierdza jedynie obecność u jednego z pacjentów bakterii, która może zgorzel wywołać.
Ulica huczy od plotek, bo mieszkańcy mają w pamięci wydarzenia sprzed kilku miesięcy, gdy bakterię stwierdzono u 3 pacjentów, 2 kobiety zmarły, jedna w pełnych objawach zgorzeli gazowej. Sanepid zamknął na kilka tygodni ortopedię i blok operacyjny. Szpital był bez winy, każdy z pacjentów trafił do placówki już zakażony, ale lęk pozostał.
"W obecnym przypadku nie powodów do obaw. Nasze służby epidemiologiczne wykryły w szpitalu jeden przypadek bakterii Clostridium perfringens, ale bez objawów zgorzeli, którą może wywoływać. Pacjent, u którego wykryliśmy ten drobnoustrój czuje się dobrze, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, nie ma u niego żadnych objawów chorobowych, jest odizolowany" - powiedziała Marta Karpińska, rzeczniczka szpitala.
Sanepid potwierdził, że pacjent trafił na oddział już zakażony i nie ma mowy o zakażeniu szpitalnym.