Problemy koalicji PO-PiS we Włocławku
Drży w posadach koalicja, rządząca Włocławkiem. Wybory prezydenckie wygrał Marek Wojtkowski z PO, ale partia ta wprowadziła do rady zaledwie cztery mandaty. By rządzić sprawnie doszło we Włocławku do niespotykanej gdzie indziej koalicji Platformy Obywatelskie oraz Prawa i Sprawiedliwości.
Pół roku po wyborach pierwszy zgrzyt. PiS zapowiedziało, że nie poprze absolutorium dla prezydenta. Kilka dni później lider PiS w regionie, poseł Łukasz Zbonikowski, zażądał spotkania z prezydentem, krytykując niektóre decyzje inwestycyjne i kadrowe Marka Wojtkowskiego. Zagroził zerwaniem koalicji. Prezydent odmówił i stwierdził, że jego partnerem koalicyjnym jest klub radnych PiS, a nie poseł.
Najnowsza odsłona: spotkania na ten sam temat zażądał właśnie klub radnych Prawa i Sprawiedliwości, wcześniej żądanie to publikując w mediach. Tymczasem prezydent twierdzi, że to on kieruje bieżącą polityką ratusza i ustami rzecznika, Bartłomieja Kucharczyka, odpowiada, że spotkania nie będzie.
Wszystko rozstrzygnie się podczas sesji Rady Miejskiej Włocławka, zaplanowanej na wtorek. Prezydent oświadczył, że jeśli za sprawą PiS nie dostanie absolutorium - uchwałę taką zaskarży. Tymczasem z informacji nieoficjalnych, dochodzących z obydwu klubów, wynika, że to do zaostrzenia kursu nawołują radnych centrale obydwu partii. Ma to związek z kampanią wyborczą do Parlamentu. Pojawił się pogląd, że koalicja do jesiennych wyborów nie przetrwa, zaś prezydent miasta zdecyduje się na rządy mniejszościowe.