Czy sprawa nowej przystani wioślarskiej we Włocławku trafi do sądu?
Zamieszanie wokół przystani wioślarskiej we Włocławku. Nowo wybudowany obiekt jest od kilku miesięcy zamknięty. Nadzór budowlany twierdzi, że przystań zagraża bezpieczeństwu ludzi. A chodzi o zbyt duże - zdaniem nadzoru - odległości między deskami pomostów.
Mediacje nie dały rezultatu. Przystań jest ostatecznie zamknięta. Tymczasem włocławski Ratusz zaprasza na regaty, zaplanowane na koniec maja.
Zastępca prezydenta Włocławka, Dorota Grabczyńska poinformowała na konferencji prasowej, że wojewódzki nadzór budowlany sam zmieni swoją decyzję, a przekona go to tego ważny interes społeczny.
Wiceprezydent Włocławka oświadczyła, że taką argumentację podpowiedzieli jej sami urzędnicy inspektoratu nadzoru budowlanego. Tymczasem ostro protestuje zastępca wojewódzkiego inspektora, Adam Koliński. W jego ocenie, właśnie interes społeczny przemawia obecnie za tym, aby przystani w takim stanie nie otwierać.
Włocławskiemu Ratuszowi pozostaje zmuszenie wykonawcy, by zmienił nawierzchnię pomostów w ramach gwarancji. Koszt takiej operacji to pół miliona złotych. Zapowiada się zatem długa batalia sądowa.