Oddział neurologii w toruńskim Szpitalu Zespolonym wznowił pracę
Oddział neurologii i leczenia udaru mózgu szpitala w Toruniu, który w środę zawiesił swoją działalność z powodu wygaśnięcia kontraktów lekarzy i odrzucenia przez nich nowych warunków płacowych, w czwartek po południu wznowił pracę. NFZ będzie kontynuował kontrolę oddziału.
Rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu dr Janusz Mielcarek poinformował PAP, że siedmiu z dziesięciu dotychczasowych lekarzy oddziału zdecydowało się na dalszą pracę. Przyjęli zaproponowane przez dyrekcję warunki finansowe, na które wcześniej nie wyrażali zgody.
"Lekarze zmienili swoje stanowisko i przyjęli stawki, które obowiązują na innych oddziałach w szpitalu, a zatem zgodzili się na propozycję, jaka od początku była ze strony dyrekcji. W tej sytuacji natychmiast podpisano kontrakty. Zostały one zawarte na trzy lata" - powiedział Mielcarek.
Rzecznik pytany, co z pacjentami, których we wtorek i środę przewieziono z Torunia na oddziały neurologii w Grudziądzu, Inowrocławiu, Świeciu, Lipnie i Bydgoszczy, powiedział, że przede wszystkim trzeba kierować się względami medycznymi, dlatego chorzy, do czasu wyleczenia, pozostaną w ośrodkach, do których ich przetransportowano.
Mielcarek zaznaczył też, że w związku ze wznowieniem działalności oddziału, szkolenie w jego strukturach kontynuować będą rezydenci - łącznie 14 lekarzy w trakcie specjalizacji.
Rzeczniczka Kujawsko-Pomorskiego Oddziału NFZ w Bydgoszczy Barbara Nawrocka zapowiedziała, że mimo przywrócenia działalności oddziału, fundusz będzie kontynuował rozpoczętą w środę kontrolę.
"Nasi kontrolerzy sprawdzą, czy liczba lekarzy spełnia wymogi zgodne z umową z NFZ i oczywiście, czy zabezpiecza potrzeby pacjentów. Zarazem wyrażamy ubolewanie nad tym, co się stało. Będziemy sprawdzać, czy tej sytuacji można było uniknąć" - podkreśliła Nawrocka.
Do zawieszenia działalności przez oddział neurologii i leczenia udaru mózgu w toruńskim szpitalu doszło w środę. Powodem było wygaśnięcie kontraktów lekarzy i brak porozumienia w sprawie nowych warunków płacowych. W efekcie z pracy zrezygnowało 10 z 11 zatrudnionych na oddziale specjalistów. Lekarze tłumaczyli w środę, że wysokość ich kontraktów jest taka sama od siedmiu lat i dlatego nie mogli zgodzić się na proponowane przez dyrekcję warunki. W ocenie dyrekcji żądania finansowe lekarzy (100, a następnie 60 proc. dotychczasowych zarobków) były zbyt wysokie. (PAP)