Ministerialne negocjacje z lekarzami rodzinnymi
Czy po Nowym Roku lekarze rodzinni w regionie zamkną swoje gabinety? Wielu z nich wciąż nie podpisało nowych umów z Narodowym Funduszem Zdrowia.
W Warszawie zaplanowano kolejne negocjacje z ministrem zdrowia w sprawie zasad finansowania podstawowej opieki zdrowotnej w 2015 roku.
Na podpisanie umów w proponowanym przez resort zdrowia kształcie nie zgadza się m.in. największa grupa lekarzy rodzinnych, reprezentowana przez Porozumienie Zielonogórskie. W całym kraju do federacji należy ponad 3,5 tys. przychodni, w Kujawsko-Pomorskiem to 100 placówek, czyli co czwarty gabinet lekarza rodzinnego.
Na porozumienie z ministrem zdrowia liczy m.in. Anna Focińska - Świerkosz, dyrektor przychodni "Przyjazna" w Bydgoszczy. Placówka nie podpisała jeszcze porozumienia z NFZ.
- Czekamy na pozytywne rozwiązanie. W najgorszym przypadku alternatywą jest zamknięcie przychodni, mam nadzieję, ze do tego nie dojdzie - mówi Anna Focińska - Świerkosz.
Dodaje, że jednej strony minister zdrowia wylicza ile pieniędzy więcej trafi do lekarzy rodzinnych, z drugiej przemilcza fakt ile zabierze.
- W okresie zwiększonych zachorowań na grypę, za prowadzenie pacjentów z cukrzyca i układem krążenia stawki były zwiększone, teraz one znikają. To poważna suma. Jeśli to się odliczy, to pozostajemy na dotychczasowym poziomie finansowania, a obowiązków jest dużo więcej - tłumaczy dyrektor przychodni.
Te dodatkowe obowiązku związane są m.in. innymi w wprowadzanym pakietem onkologicznym.
Minister uspokaja, że w razie niepowodzenia negocjacji z lekarzami rodzinnymi podstawową opiekę zdrowotną zapewnią pacjentom szpitale.