Wyborcze napięcie w Bydgoszczy, powyborcze emocje na Kujawach i Pomorzu
Prawdopodobnie kilkadziesiąt głosów zdecydowało o tym, kto spotka się w drugiej turze wyborów prezydenta miasta. Nieufność sztabów kandydatów sięgnęła zenitu po tym, gdy na jaw wyszły nieprawidłowości, a także kłopoty techniczne. Miejska Komisja Wyborcza w Bydgoszczy wznowiła swoją pracę.
Do drugiej tury przeszedł obecny prezydent Bydgoszczy - Rafał Bruski z Platformy Obywatelskiej. Nie wiadomo było jednak, kto będzie jego rywalem: Marek Gralik z listy PiS czy bezpartyjny Konstanty Dombrowicz - były włodarz Bydgoszczy.
Liczenie głosów przedłuża się, a sztaby obu rywali zaczęły posiłkować się własnymi danymi. W poniedziałkowe południe rywali miało dzielić 20 głosów, po południu już zaledwie 11, na korzyść kandydata PiS. W poniedziałek wieczorem jak grom z jasnego nieba pojawiła się wiadomość, że do drugiej tury wyborów przechodzi jednak Konstanty Dombrowicz.
"Jeśli nie da się za pomocą komputerów, to może trzeba odkurzyć stare i niezawodne liczydła, żeby w końcu policzyć wszystkie głosy z niedzielnych wyborów" - Tak mówi większość obserwujących jak Państwowa Komisja Wyborcza męczy się z liczeniem wyborczych kartek.
Również nagłówki prasowe nie pozostawiają złudzeń - "Zresetować państwową Komisję Wyborczą" - czytamy w Rzeczpospolitej, "Straszny Blamaż PKW" - grzmi Gazeta Wyborcza. Toruńskie Nowości na nowo odczytują pełna nazwę PKW - według tej gazety to Państwowa Kompromitacja Wyborcza.
"W poniedziałek wieczorem zawiesiła prace Miejska Komisja Wyborcza w Bydgoszczy - poinformował jej wiceprzewodniczący Sławomir Duliński. Prace do wtorku rano przerwały też Komisje wyborcze w Toruniu i Grudziądzu" - poinformował PAP dyrektor delegatury KBW w Toruniu Sławomir Michalak.
Przerwę zarządził komisarz wyborczy w Toruniu. Powodem były przedłużające się prace członków komisji, które wynikały z problemów z systemem informatycznym.
PKW od zakończenia głosowania w niedzielnych wyborach samorządowych boryka się z problemami technicznymi. Wczesnym popołudniem ogłosiła, że czeka na deklarację firmy informatycznej obsługującej system. Dopiero potem PKW zdecyduje, czy nadal czekać na usunięcie usterki opóźniającej przekazywanie wyników wyborów lokalnych, czy podsumowywać głosy ręcznie.