Konferencja prasowa Jacka Lebiedzińskiego - kandydata na prezydenta Włocławka
Europoseł Janusz Zemke powinien powstrzymać się od nacisków na prokuraturę, by ta mogła swobodnie prowadzić śledztwo, dotyczące fałszowania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Włocławka - stwierdził na konferencji prasowej były członek grupy referendalnej, a dziś kandydat na prezydenta Włocławka, Jacek Lebiedziński z bloku ,,Mieszkańcy Włocławka".
Chodzi o niedawne pismo europosła do prokuratora generalnego, w którym poseł pyta o postępy śledztwa w sprawie fałszowania podpisów i wnosi do prokuratury o pilniejsze działania w tej sprawie. Lebiedziński ma również pretensje do europosła o jego wypowiedź dla lokalnej telewizji włocławskiej, w której Janusz Zemke miał stwierdzić, że członkowie grupy referendalnej nie mają moralnego, ani prawnego tytułu do startu w wyborach samorządowych. Kandydat uznał, że słowa te go obrażają i zwołał konferencje prasową.
W piśmie do prokuratura generalnego, ani też w wypowiedzi telewizyjnej, poseł Zemke nie wypowiada słów, jakoby członkowie grupy referendalnej nie mieli moralnego i prawnego prawa do startu w wyborach. Zemke jednak przyznaje, że ich kandydowanie to skandal, bo formalnie grupa referendalna była odpowiedzialna za zbieranie podpisów.
Śledztwo niezmiennie trwa. Prokuratura dopatrzyła się około czterystu fałszywych podpisów pod wnioskiem o referendum. W tej chwili nad listami pracują biegli grafolodzy. Materiałem porównawczym będą próbki pisma osiemdziesięciu osób, zbierających podpisy, oraz próbki pisma członków grupy referendalnej. Prokuratura wystąpi o przedłużenie śledztwa przynajmniej do końca marca przyszłego roku.