Fikcyjne włamanie w Rypinie
Rypińscy funkcjonariusze wyjaśnili okoliczności włamania do jednego z salonu gier na terenie miasta. Okazało się, że do przestępstwa w ogóle nie doszło. Cała historia wymyślona została przez pracownicę lokalu oraz jej wspólnika. Zatrzymane przez policjantów osoby już usłyszały zarzuty.
Rypińscy funkcjonariusze od kilku dni pracowali nad wyjaśnieniem okoliczności włamania do jednego z miejscowych salonów gier. O przestępstwie poinformowała policjantów pracująca w lokalu mieszkanka Rypina. Ze wstępnych informacji wynikało, że sprawca po wybiciu okna wszedł do środka i ukradł kasetkę z pieniędzmi w kwocie prawie 3.000 złotych.
Policjanci wykonali oględziny oraz sporządzili dokumentację. W trakcie wyjaśniania sprawy rypińscy kryminalni ustalili, że to włamanie to fikcja. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że pracująca w lokalu 21-letnia kobieta pożyczyła pieniądze należące do właściciela salonu, 46-letniemu mieszkańcowi Rypina. Żeby odsunąć od siebie podejrzenia, para wybijając szybę upozorowała włamanie.
Rypińscy policjanci zatrzymali obydwie osoby biorące udział przywłaszczeniu pieniędzy oraz w upozorowaniu przestępstwa. Zatrzymana para z Rypina usłyszała już zarzuty. Za popełnione przestępstwa odpowiedzą teraz przed sądem.