Wyrok sądu w sprawie radaru "Iskra 1" korzystny dla kierowcy
Kierowca przez półtora roku walczył w sądzie z włocławską policją i wygrał. Chodzi o słynny na całą Polskę spór dotyczący radarowego miernika prędkości typu "Iskra 1".
Wiosną ubiegłego roku policja zatrzymała we Włocławku kierowcę, który rzekomo przekroczył prędkość. Kierowca nie przyjął mandatu twierdząc, że nie złamał przepisów. Jak argumentował, kontrola była prowadzona w złym miejscu - na łuku drogi i tuż pod słupami wysokiego napięcia.
Kierowca dowodził, że nawet instrukcja obsługi tego radaru zabrania pomiarów w takich okolicznościach. Sąd pierwszej instancji przyznał jednak rację policji i wymierzył kierującemu grzywnę. Kierowca odwołał się od tej decyzji i sprawa wróciła do ponownego rozpatrzenia.
Tym razem wyrok jest korzystny dla kierowcy - sąd go uniewinnił. Ponieważ wyrok zapadł w trybie zaocznym zainteresowany, Marek Skrzyński z Kutna, o sądowym rozstrzygnięciu dowiedział się od reportera Polskiego Radia PiK.
Nikt nie wniósł o pisemne uzasadnienie. Rzecznik włocławskiego sądu stwierdził jedynie, iż sąd nie stwierdził, jakoby Iskra nie nadawała się do użytku. Zastrzeżenia sądu dotyczą jedynie pomiaru na łuku drogi i pod linią wysokiego napięcia. Sam wyrok nie jest prawomocny. Z informacji nieoficjalnych wynika jednak, iż policja nie zamierza się od niego odwoływać.