Kierowca miał rację - sąd uchylił wyrok
Uchylono wyrok skazujący w sprawie policyjnego radaru "Iskra". Sąd Okręgowy we Włocławku przyznał rację kierowcy, który zakwestionował wskazania popularnej policyjnej "suszarki".
W 2013 roku policjanci "drogówki" we Włocławku ukarali kierowcę mandatem za przekroczenie prędkości. Radar "Iskra" wskazał prędkość 100 km/h. Kierowca twierdził, że jechał o połowę wolniej i mandatu nie przyjął. W swojej argumentacji wskazał, że funkcjonariusze stali pod słupem wysokiego napięcia, zaś "Iskra" jest wrażliwa na pole elektromagnetyczne.
Sąd Rejonowy we Włocławku, do którego trafiła sprawa, przyznał rację policji. Koronnym argumentem był eksperyment procesowy. Zbadano sprawność "Iskry" pod tym samym słupem.
Tymczasem w postępowaniu apelacyjnym wyszedł na jaw błąd sądu pierwszej instancji. Firma energetyczna przyznała, że w dniu eksperymentu linią nie płynął prąd, natomiast w dniu zatrzymania kierowcy przewody znajdowały się pod napięciem. W tej sytuacji sędzia Barbara Śmigielska uchyliła wyrok.
To nie jedyne instrukcje dla ponownego procesu. Sąd będzie się musiał odnieść do pozostałych argumentów kierowcy, którego zdaniem "Iskra" nie może być używana w Polsce, ponieważ - wbrew prawu - nie pozwala na identyfikację namierzanego pojazdu.
Warszawska prokuratura już od kilku miesięcy prowadzi śledztwo w sprawie dopuszczenia tego urządzenia do wykorzystywania przez polską "drogówkę".