Żółty dym z włocławskiego Anwilu niegroźny dla mieszkańców
Wracamy do incydentu z minionego tygodnia, do którego doszło we Włocławku. Nad północno-zachodnią częścią miasta pojawiła się duża chmura żółtego dymu.
Emitowały ją kominy zakładów Anwil. Wśród mieszkańców pojawiły się głosy, że doszło tam do groźnej awarii. Już wyjaśnialiśmy - awarii nie było. Do sprawy włączył się włocławski ratusz, który zażądał od Anwilu wyjaśnienia tej sytuacji.
W oficjalnym komunikacie zarząd firmy oświadcza, że żółta chmura była efektem niegroźnego zakłócenia technologicznego. Anwil od razu poinformował o tym fakcie miejskie służby kryzysowe.
Ponieważ stężenie azotu było bardzo małe, zgodnie z przepisami, Anwil nie musiał dodatkowo informować o zakłóceniu ani służb ochrony środowiska, ani straży pożarnej.
Tuż po incydencie przeprowadzono badania, z których wynika, że stężenie azotu w chmurze było poniżej jakiejkolwiek normy.
W tym samym komunikacie Anwilu jest informacja, że podobne wycieki mogą jeszcze wystąpić w najbliższym czasie, ale nie powinno to budzić obaw włocławian, bo wszystko jest pod kontrolą.