Włocławski sąd ponownie rozpatruje sprawę kierowcy namierzonego przez radar Iskra 1
Na wokandę sądu we Włocławku wróciła sprawa policyjnego radaru Iskra 1. Przypomnijmy, równo rok temu policja złapała na ten radar kierowcę.
Urządzenie wskazało, że samochód jechał sto kilometrów na godzinę. Kierowca twierdzi, że nie przekroczył pięćdziesiątki. Nie przyjął mandatu. Sprawa trafiła do sądu. W pierwszej instancji kierowca przegrał, ale odwołał się do sądu okręgowego.
Kierowca ma mocne argumenty. Wbrew instrukcji obsługi Iskry policjanci stali pod słupem wysokiego napięcia i na łuku drogi. To może fałszować pomiar. Najważniejsze jednak będą kwestie formalne. Wbrew rozporządzeniu ministra radar Iskra 1 nie identyfikuje namierzanych pojazdów.
Są też zastrzeżenia do procedury dopuszczenia urządzenia do używania w Polsce. Właśnie w tej sprawie prokuratura w Warszawie prowadzi śledztwo.
W trakcie tej rozprawy rozstrzygnięcie nie zapadło. Kierowca podtrzymał swoje argumenty, zaś reprezentant policji w ogóle się nie stawił.
Sąd ogłosi wyrok w najbliższą środę. Będzie to rozstrzygnięcie precedensowe, rzutujące na sytuację ogromnej liczby kierowców, ukaranych na podstawie wskazania policyjnych radarów typu Iskra 1.