Słodycze zamiast bomby
Nietypowa akcja włocławskiej policji. Mundurowi szukali bomby, która miała być rzekomo ukryta w paczce przesłanej pocztą.
Włocławianka dostała paczkę. Nie odebrała jej jednak z rąk listonosza. Oświadczyła mu, że przesyłki nie przyjmuje, ponieważ boi się, że w środku jest bomba. Powiedziała, że zna nadawcę. Spodziewa się po nim wszystkiego, co najgorsze, zatem wizja bomby w paczce jest uzasadniona.
Listonosz wrócił z paczką do urzędu pocztowego przy dworcu. Powiadomił o incydencie swoich zwierzchników - ci wezwali policję. Na miejsce przyjechali policyjni pirotechnicy i saperzy. Paczkę potraktowali tak, jak by istotnie w środku była bomba.
Mundurowi skontaktowali się z nadawcą. Mężczyzna oświadczył, że wysłał słodycze, płyty CD i odręcznie napisany list. Pirotechnicy nie uwierzyli. Przesyłkę obłożono trotylem i wystrzelono w powietrze na poligonie. Po zbadaniu śladów okazało się, że w środku - istotnie - były jedynie słodycze i płyty.