Czy tragedii można było zapobiec? Organizatorka akcji „Światełko dla Grzesia” w Rozmowie Dnia
- Nie możemy godzić się na przemoc, musimy reagować - mówiła w „Rozmowie Dnia” Polskiego Radia PiK Oliwia Rumińska, studentka pedagogiki UKW, organizatorka akcji „Światełko dla Grzesia”. Mija tydzień od śmierci 13-miesięcznego Grzesia z Fordonu, który według biegłych był bity przez swoich opiekunów.
Czy tej tragedii można było zapobiec? Zdaniem Oliwii Rumińskiej wiele zależy od nas samych. – Zawiedli ludzie, zawiódł system ochrony dzieci – mówi. Kiedy i jak powinniśmy reagować?
– Powinniśmy zadzwonić na policję. Jeśli słyszymy, że dziecko krzyczy, że ten krzyk trwa, już szczególnie, jeśli słyszymy jakieś odgłosy uderzania, jeżeli dziecko płacze bardzo długo, nieprzerwanie albo nie słyszymy żadnej reakcji na ten płacz dziecka, powinniśmy dzwonić na policję, bo to mogą być sygnały, że to dziecko doświadcza przemocy. Jeśli na podwórku widzimy to dziecko, które chodzi samo albo prosi nas o jedzeni – bo to też się zdarza – też powinniśmy zgłaszać to odpowiednim służbom. Jeśli to dziecko cały czas jest brudne, jeśli ma dużo siniaków – na twarzy, na rękach, na ramionach są takie specyficzne odciski palców, gdy dziecko jest szarpane – to to są dla nas sygnały do reakcji – wskazuje Rumińska.
Całej „Rozmowy Dnia” można wysłuchać poniżej.