Mieszkańcy angażują się w pomoc powodzianom. Trwają zbiórki, ruszają transporty [zdjęcia]
Potrzebne są m.in. suchy prowiant, woda, odzież. W całym regionie zbierane są dary dla powodzian - z mikrofonem byliśmy w magazynie Toruńskiego Sztabu Pomocy Ukrainie, które zaangażowało się w pomoc wspólnie ze Stowarzyszeniem Serce Torunia, i przed kościołem Zgromadzenia Ducha Świętego w Bydgoszczy, skąd po południu wyruszył transport na południe Polski.
– Dostałem telefon wczoraj wieczorem. Mimo że jest niedziela, z zapytaniem, czy nie pomogę ludziom w potrzebie. Prosta decyzja: „Tak, jedziemy i pomagamy”. W sumie już nie pierwszy raz. Pojedzie wszystko, co zostanie załadowane – mówi jeden z wolontariuszy w Toruniu.
– Myślę, że to naturalne, odruch serca i torunianie też to na pewno poczują – wskazuje Małgorzata Kałudowska, działaczka społeczna w Toruniu. – Jak widzimy na zdjęciach, sytuacja jest dramatyczna, stąd chociaż w takim najmniejszym stopniu staramy się pomóc, żeby wysłać im te najpotrzebniejsze rzeczy. Są środki czystości, artykuły spożywcze z długim terminem przydatności do spożycia, ale też czysta bielizna, latarki – bo są miejsca, w których nie ma nadal prądu – koce, karimaty, woda mineralna niegazowana też jest potrzebna. Chciałabym jednego tira wysłać do Kłodzka, a następnego, jeśli się uda – do Lądka Zdroju.
Dary do magazynu Toruńskiego Sztabu Pomocy Ukrainie przy ul. Legionów 238 można przynosić do 20:00. Na Facebooku został utworzony też specjalny profil - Toruń dla Dolnego Śląska - pomoc zbiórka rzeczy.
Z Bydgoszczy wyruszyli duchacze i Fundacja Polska
Byliśmy także na terenie kościoła rektorskiego Zgromadzenia Ducha Świętego, gdzie duchowni i wolontariusze Fundacji Polskiej załadowali busa, który jest już w drodze na południe Polski.
– Dzisiaj ładujemy towar do samochodu, by udać się na południe, dotrzeć pewnie późnym wieczorem i jutro z rana dać go najbardziej potrzebującym – mówi ojciec Marek Walkusz z Zgromadzenia Ducha Świętego. – Jest też ponton, który będzie służył w razie sytuacji podbramkowej. Sytuacja wielu osób jest naprawdę krytyczna. Woda wciąż podnosi się, a do niektórych miejscowości fala dopiero dotrze. Ten ponton może okazać się wybawieniem dla tych, którzy najbardziej go potrzebują – tłumaczy duchacz.
Na początek woda i suchy prowiant
– Dzisiaj [jedziemy] w Kotlinę Kłodzką, prawdopodobnie Głuchołazy, ale głównie okoliczne wsie – mówi Krzysztof Szperkowski z Fundacji Polskiej. – Najbardziej jest potrzebna woda pitna – bo oczywiście rurociągi i ujęcia wody są nieczynne –pożywienie, ciepła odzież, ręczniki, koce, materace. Doświadczenie mamy duże, byliśmy również Chersoniu, gdy była przerwana tama – ponad pół miasta pod wodą, mieszkańcy przebywali na dachach po kilka, kilkanaście dni, bo do tego jeszcze dochodził ostrzał. Wiemy, jak się poruszać, myślimy, że wiemy, co jest potrzebne. Ta pomoc jak najszybciej trafi do potrzebujących. Już dziś wieczorem powinniśmy zacząć działać – opisuje.
Trzy kolejne transporty zaplanowane
– To na pewno niejedyny transport z naszej strony. Na najbliższy tydzień zaplanowaliśmy już trzy kolejne – dodaje prezes Fundacji Polskiej. Pierwszy transport zawiera przede wszystkim wodę pitną oraz suchy prowiant. To jednak dopiero początek. Jak zapowiedział prezes Fundacji Polskiej, kolejne transporty z bardziej specjalistycznym wyposażeniem są już zaplanowane i wyruszą jeszcze w tym tygodniu. Na liście najpilniej poszukiwanych artykułów znajdują się: ręczniki, koce, materace oraz oczywiście woda pitna.
– Wiemy, co jest potrzebne i na pewno będziemy kontynuować naszą pomoc tak długo, jak będzie to konieczne – zapewnia prezes Fundacji Polskiej.
Zbiórki i transporty organizowane są przez różne podmioty w całym województwie. Listę publikujemy TUTAJ.