Mija 81 lat od Krwawej Niedzieli. 93-letnia seniorka wspomina wydarzenia z Wołynia
11 lipca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa, dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na polskich obywatelach w 1943 roku. Święto obchodzone jest w rocznicę tzw. Krwawej Niedzieli na Wołyniu. Dzisiaj mija 81 lat od tamtych wydarzeń.
Rzeź Wołyńską przeżyła Irena Krach, obecnie mieszkająca pod Toruniem. – Pan Madej mówił tak: „słuchajcie baby, jedna z was musi wyjść, bo jeśli ja pójdę, to wy wszystkie zginiecie, bo oni tu wrócą. Siły pobiorą i wrócą" – opowiadała 93-letnia seniorka. – Mama zostawiła nas dzieci, w tym małego braciszka, który kwilił, a pan Madej mówił „uduś go”, ale uratowała go, dała pierś i ucichł. Mama - nie wiedząc, co robić - sama zeszła. Nie mogłam długo jej tego wybaczyć. Obeszła całe domostwo. Nikogo nie było, wszystko się paliło. Mama wróciła i razem z nią wszyscy zeszliśmy po kolei. Obok było kartoflisko i położyliśmy się w te rzędy. Mama przyszła, przykryła nas łętami, żeby nie było nas widać. Leżeliśmy tam do rana – opowiadała pani Krach.
Uroczystości w rocznicę Krwawej Niedzieli odbyły się w Grudziądzu i Włocławku.
11 i 12 lipca 1943 roku, Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu. Była to kulminacja trwającej już od początku 1943 roku fali zbrodni na Polakach. Zginęło wówczas około 120 tysięcy osób.