NBP spodziewa się, że inflacja bazowa będzie spadać wolniej. „Wciąż jest wysoka”
Narodowy Bank Polski zakłada, że inflacja bazowa będzie się dalej obniżać, ale w tym roku pozostanie dość wysoka – powiedziała wiceprezes banku centralnego Marta Kightley. – W scenariuszach NBP pozostaje ona powyżej celu inflacyjnego w całym horyzoncie projekcji – dodała.
– Utrzymywanie stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie wynika z naszych przewidywań, że gospodarstwa domowe będą kupowały i że konsumpcja będzie silna. Przy tak silnym wzroście realnych wynagrodzeń, jaki ma obecnie miejsce i jakiego się spodziewamy, będzie to czynnik, który oddziałuje w kierunku wzrostu cen, w tym będzie osłabiał spadek inflacji bazowej – powiedziała wiceprezes Narodowego Banku Polskiego.
Przypomniała, że „w projekcji widzimy inflację bazową dosyć wysoką, 4,5 proc. na koniec bieżącego roku”. – Czynnikiem, który będzie natomiast powodował obniżanie się inflacji bazowej, są relatywnie wysokie stopy procentowe. Poziom stopy referencyjnej NBP wynoszący 5,75 proc. jest relatywnie wysoki, ale przy takiej polityce fiskalnej i przy takim wzroście realnych wynagrodzeń będą one trzymały pod kontrolą inflację bazową – przekazała.
Jak mówiła Marta Kightley, NBP spodziewa się dalszego, ale wolniejszego niż wcześniej spadku inflacji bazowej w najbliższych latach. – Ostatni odczyt inflacji bazowej, za luty, to 5,4 proc.; pomimo silnego spadku na przestrzeni ostatnich kwartałów to wciąż wysoka inflacja bazowa. Zakładamy, że będzie się ona dalej obniżać, ale w tym roku pozostanie dość wysoka. W scenariuszach, jakie przedstawiliśmy, inflacja bazowa pozostaje powyżej celu inflacyjnego w całym horyzoncie projekcji – stwierdziła wiceprezes NBP.
Wzrost wynagrodzeń oznacza większą konsumpcję
Dodała, że utrzymywanie się wysokiej inflacji bazowej wynika m.in. z impulsu popytowego, bo – według prognoz – to konsumpcja krajowa będzie głównym motorem wzrostu gospodarczego w tym roku. Przypomniała, że w lutym wzrost realnych wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw był zbliżony do 10 proc., co uznała za „bardzo silny realny wzrost wynagrodzeń”.
– Widzimy, że gospodarstwa domowe zwiększają skłonność do oszczędzania, odbudowują sobie bufory oszczędności – i tak jest też w innych krajach. Natomiast na pewno też wzrośnie konsumpcja. Przy takich wzrostach wynagrodzeń realnych trudno sobie wyobrazić, aby wzrostu konsumpcji nie było – powiedziała wiceprezes NBP.
Wskazała, że obecna sytuacja jest odmienna od tego, co działo się w 2023 r., kiedy Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o obniżce stóp we wrześniu i październiku, łącznie o 1 pkt proc. Prezes NBP Adam Glapiński uzasadniał ówczesną obniżkę m.in. koniecznością dostosowania stóp procentowych do szybkiego spadku inflacji.
– Wtedy PKB spadało, w całej pierwszej połowie 2023 r. dynamika PKB, w tym konsumpcji, była ujemna, teraz rośnie. Wtedy mieliśmy słabe odczyty, gorsze niż się spodziewaliśmy, kredyt był słabszy niż się spodziewaliśmy, z agregatów monetarnych M1 (jedna z miar podaży pieniądza – przyp.) w ogóle nie rosło, a M3 rosło tylko dlatego, że aktywa zagraniczne netto przyrastały, a więc w ogóle nie przez kredyt. Teraz mamy sytuację odwrotną – PKB będzie nam przyspieszać, co zaraz zobaczymy, wydatki gospodarstw domowych też przyspieszają. A więc to zupełnie inny obraz niż w ubiegłym roku – wtedy inflacja, w tym inflacja bazowa, spadały i to szybciej niż oczekiwano – powiedziała. – Napływały bardzo słabe dane o PKB i konsumpcji, luka popytowa się pogłębiała, a teraz luka popytowa będzie się w kolejnych kwartałach kurczyła. To wszystko przełoży się na wolniejszy niż wcześniej spadek inflacji – stwierdziła Marta Kightley.
Co dzieje się na rynku kredytowym?
Dodała, że NBP obserwuje sytuację na rynku kredytowym, która kształtuje się „dość słabo”. Przyznała, że obraz w przypadku kredytów hipotecznych jest zaburzony przez wygasający program „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Podkreśliła też, że NBP jest zwolennikiem utrzymania na rynku kredytów mieszkaniowych o zmiennej stopie procentowej.
– Obecnie jest tak, że na rynku rośnie udział kredytów o stałej stopie procentowej. Wydaje się racjonale, aby w sytuacji, kiedy stopy procentowe są wysokie, konsument mógł skorzystać również z kredytu o stopie zmiennej. Z zasady jest tak, że jak są bardzo niskie stopy, to preferowane są kredyty na stopę stałą. Jednak jeśli stopy procentowe są wysokie, to konsument może chcieć kredytu na stopę zmienną – powiedziała Marta Kightley.
W poniedziałek NBP informował o wskaźnikach inflacji bazowej w lutym 2024 roku. Wynika z nich, że w relacji rok do roku inflacja po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 2,8 proc. wobec 3,8 proc. miesiąc wcześniej, a inflacja po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 4,5 proc. wobec 5,8 proc. miesiąc wcześniej. Inflacja po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 5,4 proc. wobec 6,2 proc. miesiąc wcześniej, a tzw. 15–proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 3,8 proc. wobec 5 proc. miesiąc wcześniej.