Bydgoskie zoo pokaże pomieszczenia i klatki. To odpowiedź na zarzuty o złe warunki
Są zastrzeżenia co do warunków panujących w bydgoskim Ogrodzie Zoologicznym. Doniesienia na ten temat opublikowano na facebookowym profilu „Nie chodzę do zoo". Przedstawiciele bydgoskiej placówki uważają te zarzuty za niesłuszne.
Prowadzący facebookowy profil „Nie chodzę do zoo" piszą, że bydgoską placówkę odwiedzili w lutym, żeby udokumentować, jak wygląda tam życie zwierząt. Co zobaczyli? Ciasne wnętrza dla lemurów, za mały wybieg dla wilków, brak surykatek na wybiegu i ptaki drapieżne w niewielkich wolierach – takie opisy zamieścili w Internecie, dołączyli też kilka zdjęć.
Dominika Gulda z bydgoskiego Ogrodu zoologicznego uważa te zarzuty za niesprawiedliwe i niesłuszne. Przyznaje, że w takich miejscach zawsze jest coś do poprawy, ale podkreśla, że bydgoskie zoo jest certyfikowaną placówką.
– Gdybyśmy mówili, że wszystko jest idealnie, to by znaczyło, że nie chcemy się rozwijać. Oczywiście jest wiele klatek, które wymagają remontu, czy modernizacji, chociażby dla ptaków, ale akurat to, co tutaj było powiedziane – widać, że nikt nie próbował z nami porozmawiać.
W razie wątpliwości zapraszamy – otworzymy pomieszczenia – zapowiada Gulda.
Nie zgadza się też na przedstawione w Internecie stwierdzenia o zaburzeniach psychicznych tygrysa czy kaczki. – Nie jest to możliwe, żeby dokonać takiej oceny behawioralnej w krótkim czasie.
Próbowaliśmy się skontaktować z osobami prowadzącymi profil „Nie chodzę do zoo", ale jednak jak dotąd nie odpowiedzieli.