Schreiber: Musimy odpowiedzieć na największy problem komunikacji miejskiej – brak kierowców [Rozmowa dnia]
Łukasz Schreiber, kandydat na prezydenta Bydgoszczy, który był gościem „Rozmowy dnia” w Polskim Radiu PiK, odpowiedział m. in. na zarzut sformułowany po jego niedzielnej (11 lutego) konwencji. Platforma Obywatelska zarzuciła mu brak wiarygodności w sprawach komunikacji, ze względu na to, że Prawo i Sprawiedliwość stworzyło Fundusz Przewozów Autobusowych, który ich zdaniem wykluczył Bydgoszcz.
Michał Jędryka: Jak sam Pan mówi, jest Pan na razie jedynym kandydatem, który oficjalnie oświadczył, że będzie kandydował na urząd prezydenta Bydgoszczy.
Łukasz Schreiber: To nie tyle, że ja tak mówię, tylko taka jest rzeczywistość. Nikt inny jeszcze nie zadeklarował chęci startu, chociaż w imieniu pana prezydenta Bruskiego deklarują to jego partyjni koledzy. Jego głosu jeszcze nie słyszeliśmy.
Wczoraj miał Pan spotkanie z mieszkańcami, zapowiedział Pan, że sprawą, na której Pan się skupi, będzie komunikacja publiczna w Bydgoszczy. Zaproponował Pan darmową komunikację miejską. To jest naprawdę realne? W żadnym z miast tej wielkości nie ma darmowej komunikacji.
Zaproponowałem coś trochę innego – że w roku 2024 ta komunikacja będzie darmowa, by z jednej strony przywrócić mieszkańcom zaufanie do tego [komunikacji miejskiej – przyp. red.], z drugiej, by wypracować przez ten czas lepszy plan na to, co dalej zrobić. To jest tylko na ten czas i tylko dla bydgoszczan, dla tych, którzy tutaj płacą podatki, osób, które studiują na bydgoskich uczelniach bądź które mieszkają na stałe – to po pierwsze.
A w dalszym ciągu zniżki dla tych bydgoszczan.
Owszem – dla tych samych bydgoszczan 50 proc. zniżki, natomiast sama darmowa komunikacja to dla budżetu miasta koszt ok. 30-35 milionów złotych – w budżecie, który liczy 2 miliardy 800 milionów złotych. Mówimy o maksymalnej cenie, bo jak mówię, nie tylko osoby, które będą objęte tą ulgą, płacą za bilety. Od roku 2025 chciałbym wypracowania nowych standardów – autobusy i tramwaje muszą jeździć znacznie częściej, w godzinach szczytu między 5 a 10 minut, a nie tak, jak teraz – co około 20 minut. Poza godzinami szczytu oczywiście ciut rzadziej, co 10-15 minut.
Mówimy także o przywróceniu szeregu połączeń, takich jak tramwaj na Babią Wieś, jak linia nr 61 na Kapuściska, ale również o nowych rozwiązaniach – tramwaj na Błonie, ale również nocny tramwaj do Fordonu. Dzisiaj jest tylko komunikacja autobusowa, przy czym ten autobus objeżdża i „zwiedzamy” całe miasto. Niekoniecznie w nocy każdy musi mieć na to ochotę, stąd takie rozwiązanie.
Mówimy także o tym, że musimy odpowiedzieć dzisiaj na ten największy problem, a tym problemem jest brak kierowców, brak odpowiedniej bazy osób pracujących (...).
Ukazał się komunikat wojewody, pana Michała Sztybla, który mówi, że jest Pan niewiarygodny, bo stworzył Pan Fundusz Przewozów Autobusowych, który wykluczył Bydgoszcz.
To jest niesamowita historia z dwóch powodów: takie partyjniackie myślenie prezentuje Platforma Obywatelska – do kontrowania przeciwników prezydenta rusza szef struktur Platformy [w Bydgoszczy – przyp. red.], wojewoda kujawsko-pomorski, przedstawiciel rządu w terenie. Czy jego zadaniem naprawdę jest to, by uczestniczyć w taki sposób w kampanii wyborczej kandydata na prezydenta jednego z miast? (…) A co do meritum – To jest fundusz, który został stworzony dla mniejszych ośrodków. Chodzi przede wszystkim o wsparcie połączeń, w których ludzie byli wykluczeni komunikacyjnie. To nie jest ten problem, że dzisiaj mieszkańcy Bydgoszczy są wykluczeni komunikacyjnie, tylko że te autobusy i tramwaje jeżdżą za rzadko, a na niektórych liniach nie jeżdżą. Przecież Platforma od iluś miesięcy rządzi i nic nie stało na przeszkodzie, żeby – jeżeli tak uważa – taki projekt zaproponować, tylko z perspektywy Bydgoszczy to stwarzałoby bardzo niewielkie możliwości sięgnięcia po te środki (...).