Sprawę wypadku na bydgoskim rondzie Inowrocławskim zbadają biegli z Krakowa
„Potrzebna jest opinia nowego zespołu biegłych" – uznał sąd. Chodzi o tragiczny wypadek na rondzie Inowrocławskim w Bydgoszczy i śmierć 12-latki. W bydgoskim Sądzie Okręgowym trwa postępowanie apelacyjne w sprawie wydarzeń z czerwca 2021 roku.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł rok temu (luty 2023). Wówczas sąd uznał, że obaj kierowcy przyczynili się do wypadku i skazał ich na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu. Apelację od wyroku wniosła zarówno prokuratura jak i obrońcy oskarżonych. Adwokat Romana S. miał zastrzeżenia do wydanej opinii jednego z biegłych, stąd ponowił wniosek o dopuszczenie dowodu z opinii innego eksperta. Wnioskował, by nową opinię wydali biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Sehna w Krakowa.
– Sąd Odwoławczy w tym składzie widzi konieczność dopuszczenia takiego dowodu – mówił sędzia Roger Michalczyk. – Czternaście dni czekamy na ewentualne pytania, po tym terminie wydajemy postanowienie o dopuszczeniu dowodu i przesyłamy akta do Instytutu Sehna celem wydania opinii.
„Jak widać, sąd także zauważył pewne niejasności, które w tej sprawie trzeba wyjaśnić" - mówił mecenas Tymoteusz Paprocki.
– Tak, aby zespół biegłych szczegółowo zbadał okoliczności wypadku, zrekonstruował kwestię tego wypadku, i co jest najbardziej istotne z perspektywy oskarżonego, którego reprezentuje, aby ustalił czas reakcji, który jest kluczowy dla ewentualnego przypisania winy, czy też nie – mówił Paprocki.
Obrońca Romana S. dodał, że ta sprawa zasługuje na szczegółowe wyjaśnienie. – Tak, aby w tej sprawie był pełny materiał dowodowy, aby sąd mógł w tej sprawie wyrokować.
W najbliższym czasie sąd będzie też musiał rozpatrzyć wniosek obrońcy Ryszarda M. o uchylenie jego klientowi zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Argumentował, że środek zapobiegawczy został orzeczony przez sąd pierwszej instancji na rok, tymczasem w związku z przedłużającym się postępowaniem apelacyjnym trwa już prawie trzy lata.
Przypomnijmy, w wypadku na rondzie Inowrocławskim uczestniczyli dwaj kierowcy Ryszard M. i Roman S. Pierwszy jadąc seatem leonem wykonał niezgodny z przepisami manewr skrętu w lewo z pasa przeznaczonego do jazdy na wprost i doprowadził do zderzenia z volkswagenem passatem, za kierownicą którego siedział Roman S.
Kierowca volkswagena zboczył z drogi i uderzył w słup sygnalizacji. Ta przewracając się uderzyła w nastolatkę. Dziewczynka zginęła, a 83-latek został ranny. W pierwszym procesie obaj kierowcy zostali uznani winnymi spowodowania wypadku. Wówczas sąd skazał ich na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i roczny zakaz prowadzenia pojazdów. Każdy z nich musi też zapłacić rodzicom zmarłego dziecka po 10 tys. zł zadośćuczynienia i po 2 tys. poszkodowanemu mężczyźnie.