Politolog: Jako obywatele mamy prawo wiedzieć, co planuje rząd [Rozmowa dnia]
- Warto, żeby wybrzmiało konkretnie, co będzie realizowane i na ile to wpłynie m.in. na bezpieczeństwo czy konkurencyjność polskiej gospodarki – mówił o zwołanej przez prezydenta Radzie Gabinetowej politolog dr Jarosław Wojtas, który był gościem „Rozmowy dnia” w Polskim Radiu PiK.
Marcin Kupczyk: Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową, a jednocześnie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Jak mówi - z uwagi na wątpliwości, związane z prawidłowością procedury uchwalenia ustawy, to jest brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Prezydent zapowiedział, że analogiczne działania będą przez niego podejmowane każdorazowo, w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatów. Od kilku dni trwa polityczna burza z tym związana. Co Pan o tym sądzi?
Jarosław Wojtas: To działanie przede wszystkim polityczne, nie proceduralne. Prezydent ma jasne stanowisko na temat sytuacji panów Kamińskiego i Wąsika - jednoznacznie kontestuje wygaszenie tych mandatów i jego decyzja jest tego konsekwencją. Tego można było się spodziewać. (…)
Myślę, że to jest też wyjście naprzeciw oczekiwaniom elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, który w sporej większości uważa, że panowie powinni móc kontynuować swoją misję jako parlamentarzyści. Jak to wpłynie na realizację ustawy budżetowej? Prawnicy mówią, że jak na razie można pracować na projekcie ustawy, w związku z czym można realizować chociażby zapowiedziane podwyżki. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce. (...)
Marszałek Sejmu, cały obóz tworzący rząd i jego sojusznicy są przekonani, że Wąsik i Kamiński nie są posłami, a prezydent i PiS twierdzą, że są. Przynajmniej dwoje znanych konstytucjonalistów - profesorowie Genowefa Grabowska i Ryszard Piotrowski - też tak uważa. Delikatnie mówiąc - jest spory bałagan.
- Duży bałagan. Warto zwrócić uwagę, że ta dwójka profesorów konstytucjonalistów pochodzi z różnych obozów politycznych, jednak oboje uważają, że mandaty nie wygasły. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że im większy bałagan, większa polaryzacja, większe emocje, tym bardziej jest to korzystne dla obu największych formacji politycznych. To jest pozorny paradoks, bo w takiej sytuacji obozy polityczne bardziej się konsolidują. W obliczu wyborów samorządowych i europarlamentarnych jest to bardziej efektywne. (...)
- Uważam, że to dobry pomysł. Dobrze, żeby to wszystko odbywało się na widoku opinii publicznej. Jako obywatele mamy prawo wiedzieć, jakie jest stanowisko większości rządowej w ważnych kwestiach, które mogą wzbudzać kontrowersje, bądź też nie. Bez względu na to, jakie środowiska mają jakie poglądy na ten temat, wszystko powinno dziać się w świetle reflektorów i być czytelne.
Sama forma natomiast może wzbudzać pewne wątpliwości – wygląda to tak, jakby prezydent przejmował inicjatywę i wzywał na dywanik parlamentarzystów; narzucał taką interpretację sytuacji, że panuje chaos i prezydent próbuje ten chaos uporządkować. (…)
Są to jednak tak istotne kwestie, że warto o nich powiedzieć. Nawet mniej istotne jest, czy obie strony zgadzają się, co do kluczowych inwestycji, nakładów na wojsko, czy nie. Warto jednak, żeby wybrzmiało konkretnie, co będzie realizowane, na ile te kwestie wpłyną na bezpieczeństwo i konkurencyjność polskiej gospodarki, w jaki sposób ma się realizować modernizacja naszego kraju? Dobrze, żebyśmy wiedzieli jako obywatele, jakie jest stanowisko i później oczywiście rozliczali rządzących. (...)
Cała „Rozmowa dnia" - poniżej
INNE ROZMOWY DNIA