Joanna Czerska-Thomas: Mieszkańcom Bydgoszczy brakuje planu rozwoju miasta [Rozmowa dnia]
Bieżące informacje i plan rozwoju, to elementy potrzebne dla takiego miasta, jak Bydgoszcz – wskazała wiceprzewodnicząca Rady Miasta Joanna Czerska-Thomas w dzisiejszej „Rozmowie dnia” Polskiego Radia PiK. Podkreśliła, czego brakuje bydgoszczanom w ich mieście.
Michał Jędryka: Zbliżają się wybory samorządowe. Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski jeszcze nie potwierdził, że będzie kandydował.
Joanna Czerska–Thomas: Z tego, co mi wiadomo, jeszcze nie potwierdził. Natomiast ma rekomendację przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w Bydgoszczy. Myślę, że potwierdzenie będzie kwestią czasu.
Wiemy już, że wybory odbędą się 7 kwietnia, wtedy będzie pierwsza tura, a 21 kwietnia druga tura. Jak Pani sądzi, co będzie największym problemem, czy największym punktem, wywołującym emocje w nadchodzącej kampanii samorządowej?
– To jest bardzo trudne pytanie. Myślę, że tematem przewodnim będą ludzie. Mieszkańcy Bydgoszczy, którzy jasno mówią o tym, co ich gryzie i boli, nie tylko w mediach społecznościowych, ale również na podczas spotkań. Myślę, że to oni będą bohaterami i bohaterkami tych wyborów. Ze względu na to, że to oni zdecydują, komu powierzą swoje głosy, czyli najważniejszą rzecz, jaką możemy oddać w społeczeństwie obywatelskim.
Właśnie, ludzie. Jeśli wierzyć sondażowi, który został niedawno opublikowany, to bydgoszczanie wskazują, że dobrze żyje się w Bydgoszczy. Chyba 70% jest zadowolonych, ale jeśli zapytać o problemy, to najwięcej wskazuje na komunikację miejską.
– Zgadza się. Niestety musimy się tutaj odnieść do wcześniej opublikowanych badań, dotyczących najczęściej opuszczanego miasta, niestety tutaj mamy chyba pierwsze miejsce, takie niechlubne. Jest to oczywiście częściowo spowodowane tzw. obwarzankiem, czyli wyprowadzką do pobliskich miejscowości wokół Bydgoszczy. Rzeczywiście, kiedy przyjrzeć się dostępnym badaniom, to prawie 80% młodych ludzi deklaruje brak przywiązania z Bydgoszczą. Oni są gotowi wyruszyć w podróż swojego życia w innym mieście. To jest niepokojące i myślę, że na tym powinniśmy się skupić, żeby zapewnić każdej z grup dobre warunki do życia, żeby Bydgoszcz była dla każdej z grup wiekowych, dla każdej płci. Po prostu, żeby nam się naprawdę fantastycznie żyło. Najmniej narzekającą grupą są osoby starsze, ale tutaj mam swoją teorię, że pamiętają czasy, kiedy naprawdę źle się działo, kiedy nie było niczego w sklepach. Gdy rozmawiam z nimi, to często powtarza się takie stwierdzenie, że oni chyba zgrzeszyliby, jakby mieli teraz narzekać.
Może też brakuje jakiejś tożsamości bydgoskiej? Czegoś, co jest bardzo charakterystyczne dla miasta i z czym można się utożsamiać.
– To prawda, wizja Bydgoszczy i plany rozwoju na następne lata, to jest coś, czego brakuje mieszkańcom i mieszkankom. Takiego punktu zaczepnego i informacji, gdzie my będziemy za 5-10 lat. Jaka będzie Bydgoszcz, jak się będzie tutaj żyło? Nie ma takich punktów przewodnich, ale także informacji o tym, co się teraz dzieje. Wspomniał Pan o komunikacji i drogach. Rzeczywiście, to są takie punkty zapalne, które można powiedzieć, że nie funkcjonują. Mieszkańcom i mieszkankom brakuje informacji o tym, co się dzieje, kiedy będą zakończone remonty. Wyobrażam sobie to tak, że wychodzi osoba odpowiedzialna za to i mówi: „słuchajcie, czeka nas pół roku gehenny na drogach w Bydgoszczy, ale robimy to i to, będziemy jednym z najbardziej nowoczesnych miast pod względem rozwiązań retencyjnych, musimy to przetrwać”. Można by powiedzieć w tym momencie o planie, czyli jakie ulice będą zamknięte i do kiedy, bo tego też brakowało. Mieszkańcy i mieszkanki rano wyjeżdżali do pracy o standardowej godzinie i nagle okazało się, że wymyślony przez nich objazd też jest zamknięty. Rzeczywiście brakowało tej polityki informacyjnej. [...]
INNE ROZMOWY DNIA