Politycy PiS w regionie: Rząd da podwyżki dla nauczycieli, a później pozbawi ich pracy
Obecny rząd nie spełnił swoich obietnic w zakresie podwyżek dla nauczycieli. Tak uważają bydgoscy radni Prawa i Sprawiedliwości. Ich zdaniem żaden polski nauczyciel nie otrzyma 1500 złotych brutto więcej do pensji zasadniczej.
– Opieramy się na danych projektu rozporządzenia ministra edukacji narodowej. Problemem jest jednak nie tylko niższa kwota – mówiła wiceprzewodnicząca klubu radnych PiS, Grażyna Szabelska.
– Nauczyciel początkujący otrzyma 1 218 złotych brutto, nauczyciel mianowany 1 167 zł brutto, a nauczyciel dyplomowany 1 365 zł brutto. Podwyżka potęguje niewłaściwe zjawisko w tym zawodzie. Mianowicie, spłaszczenie wynagrodzeń pomiędzy nauczycielem początkującym i nauczycielem mianowanym. Nauczyciel musi dużo przepracować przez kilka lat, żeby dokonać tego awansu. Zdaje egzaminy i jest to ciężka droga, która powinna być odpowiednio wynagradzana – dodała Szabelska.
Jak zaznaczył radny PiS Krystian Frelichowski, wątpliwości budzą także inne plany rządu na reformy w oświacie. – Obecna władza zapowiada likwidację wielu godzin lekcyjnych od września przyszłego roku. To oznacza zwolnienie nauczycieli z pracy. Dzisiaj dają symboliczną podwyżkę, a potem będą pozbawiać ludzi pracy. Zwracam też uwagę na postulaty Solidarności, żeby uzależnić podwyżki nauczycieli od średniej płacy w stały sposób. Nie mówimy jaki, tylko żeby każdorazowy wzrost płacy w innych sektorach pociągał za sobą automatycznie wzrost wpłaty dla nauczycieli, a nie, że za każdym razem nauczyciele muszą się prosić i wyszarpywać te pieniążki.
Radni zwrócili także uwagę, że Prawo i Sprawiedliwość sukcesywnie poprawiało sytuację w polskiej oświacie i to właśnie ten rząd zabezpieczył w budżecie 12 miliardów złotych na podwyżki dla nauczycieli, które miały wynieść średnio 15%.