„Wystawiają” łóżka z bydgoskich schronisk i noclegowni. Są wytyczne – ale nie ma pieniędzy
O połowę zmniejszyła się w tym roku liczba miejsc w bydgoskich schroniskach dla bezdomnych mężczyzn i kobiet oraz w noclegowni dla mężczyzn. Ze stu w ubiegłym roku, spadła ona do pięćdziesięciu w każdej tych placówek w roku bieżącym.
– To za sprawą standaryzacji, która obowiązuje od początku 2024 roku. Na każde pięćdziesiąt osób trzeba zatrudnić jednego pracownika, a miasto nie ma na to pieniędzy – tłumaczy Beata Zielińska, prezes Fundacji Inkubator Społeczny, która od 8 lat prowadzi w Bydgoszczy schroniska dla bezdomnych z ramienia miasta.
– Jeden opiekun na 50 osób: a ja muszę tutaj wspomnieć, że my mamy placówki całodobowe. Musimy mieć w pracy trzy osoby dziennie, żeby taka placówka funkcjonowała. Jeżeli podopiecznych będzie 51, to wymaganych jest już dwóch opiekunów. Urząd Wojewódzki prowadzi kontrole, a my spodziewamy się takiej kontroli. Może być pouczenie, może być to nagana, może to być również kara rzędu 40 tysięcy złotych – mówi Beata Zielińska.
Rada Miasta przyznała w tym roku na prowadzenie schronisk taka samą kwotę, jak w roku ubiegłym. Pieniędzy wystarczy tylko do września. I taką umowę Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej podpisał z Fundacją Inkubator Społeczny.