Łabędź też potrzebuje odpocząć. To nie zawsze oznacza, że przymarzł do lodu!
Strażacy coraz częściej otrzymują telefony o przymarzniętych do lodu łabędziach. Większość tych alarmów jest fałszywa. Powód? Łabędzie siedząc skulone nieruchomo na lodzie, oszczędzają energię w zimne dni.
Odkąd zamarzły jeziora i stawy strażacy każdego dnia otrzymują telefony z prośbą o interwencje w sprawie przymarzniętych do lodu łabędzi. Przed kilkoma dniami strażacy ochotnicy z Mikołajek na Warmii i Mazurach dostali sygnał o stadzie łabędzi, które miało przymarznąć do cienkiego lodu na jeziorze Tałty.
– Ptaki znajdowały się ponad 300 metrów od brzegu. Do działań wykorzystaliśmy drona. Niski przelot nad łabędziami pozwolił nam upewnić się, że żadne z nich nie zostało unieruchomione. Po szybkim rozpoznaniu zostawiliśmy je w spokoju – napisali strażacy z Mikołajek w mediach społecznościowych i zamieścili zdjęcia z akcji, na których widać kilkanaście skulonych łabędzi.
Interwencja także w Bydgoszczy
Bardzo podobne zgłoszenie kilka dni temu otrzymała Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 4 z Bydgoszczy. Strażacy pojechali nad Kanał Bydgoski, gdzie na tafli lodu miał znajdować się przymarznięty łabędź. Strażak przebrał się w odpowiedni strój i wskoczył do wody. Gdy zbliżał się do lodu, łabędź wstał i odszedł.
Nie jest łatwo rozpoznać, czy przymarzły, czy nie
– Z łabędziami na lodzie sprawa nie jest prosta – powiedział wolontariusz zajmującej się pomocą dzikim ptakom Fundacji Albatros Przemysław Łucko i dodał, że bez długiej obserwacji trudno stwierdzić, czy łabędź przymarzł do lodu, czy celowo nieruchomo, z podwiniętymi pod siebie nogami siedzi na tafli jeziora, by w ten sposób oszczędzać energię.
– Ptaki wodne, nie tylko łabędzie, ale i kaczki, mają tak zbudowane nogi, że krew nie dociera w pełni do ich końca, w zimie stopy tych ptaków są odżywiane tylko w minimalnym stopniu. Ich stopy są też zimne, dlatego jak kaczka, czy łabędź stoją długo na lodzie, to lód pod nimi się nie topi – powiedział ornitolog Sebastian Menderski z Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Lepiej wykonać jeden telefon za dużo, niż za mało
Ornitolodzy przyznają, że nie jest łatwo rozpoznać, czy ptaki przymarzły, czy nie. Zdaniem Menderskiego sposób mikołajskich strażaków z użyciem drona jest znakomity. – Z całą pewnością ptaki się przesuną, jak w pobliżu przeleci dron – przyznał.
Menderski i Łucko podkreślili też, że warto obserwować otoczenie, w jakim ptak jest. Jeśli akurat zamarza zbiornik, na którym jest łabędź, albo zbiornik wodny skuwa się lodem po odwilży, czy opadach deszczu wówczas prawdopodobieństwo przymarznięcia ptaka jest większe. – Warto zauważyć, że do lodu przymarznąć mogą nie tylko nogi, ale i skrzydła łabędzi – dodał Menderski.
Ornitolodzy podobnie jak strażacy przyznali, że „lepiej wykonać jeden telefon za dużo, niż za mało”.