Nie żyje Zdzisław Fejzer, od lat związany z bydgoską Bazyliką. Jesienią został dotkliwie pobity
„Wspaniały kolega, wieczny ministrant (Bazylika pw. Św. Wincentego a Paulo Bydgoszcz) skatowany przez bandytę nie żyje. BĘDZIE NAM CIEBIE BRAKOWAŁO” – napisał w mediach społecznościowych Krystian Frelichowski.
Przypomnijmy: do napadu doszło we wrześniu bieżącego roku. 27-letni bandyta dotkliwie pobił i skopał 74-letniego mężczyznę. Stało się to wcześnie rano, na kładce przy ul. Fordońskiej w Bydgoszczy. Całe zajście widział przypadkowy świadek, w pobliżu był także policjant. Dzięki ich reakcji udało się przerwać atak i przekazać pobitego w ręce lekarzy. Niestety, jego obrażenia były bardzo dotkliwe, a sprawa zakończyła się tragicznie.
Jak poinformował na swoim profilu społecznościowym radny Krystian Frelichowski, ofiara pobicia zmarła na skutek odniesionych ran. Jak się później okazało, napadniętego mężczyznę mogły znać tysiące osób, gdyż był to ś.p. Zdzisław Fejzer. Wierni i goście bydgoskiej Bazyliki wiedzą, że był to, można powiedzieć, rezydent tej parafii, osoba pełniąca na rzecz wspólnoty rozmaite posługi. Pan Zdzisław od kilkudziesięciu lat zajmował się sprawami porządkowymi, technicznymi, sprzedawał gazety i robił wiele innych pożytecznych rzeczy. Towarzyszył misjonarzom na co dzień, ale i oni towarzyszyli jemu, ponieważ pan Zdzisław był osobą bardzo schorowaną. Kościół stał się jego życiową ostoją...
Na facebookowycm profilu Expressu Bydgoskiego wpisali się przedstawiciele grupy Bydgoska Bazylika: „Zdzisław, wieczny Ministrant i Prezes, bo tak do Niego mówiliśmy. Zawsze przy ołtarzu lub przy stole z gazetami. Na procesjach, przy wydawaniu posiłków, przy porządkowaniu terenu naszego kościoła. Zawsze był z nami...Pozostaje nam przekazać wyrazy współczucia Rodzinie i prosić - Ojcze, przyjmij naszego Zdzisława do siebie, wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie [*]. Zdzichu, nie zapominaj o Bazylice, zerkaj na nas z Domu Ojca! My o Tobie pamiętamy i za wszystko dziękujemy!"
O napadzie pisaliśmy TUTAJ.