Spór o budżet Bydgoszczy na 2024 rok. Radny Bokiej: brak myślenia przyszłościowego
Dochody w wysokości ponad 2,816 mld zł i wydatki w wysokości prawie 2,997 mld zł – to podstawowe założenia budżetu Bydgoszczy na przyszły rok. O tym projekcie dyskutowali w środę (22 listopada) bydgoscy radni. Skarbnik Miasta Piotr Tomaszewski określa ten budżet jako „bezpieczny”. Krytycznie projekt ocenia klub radnych Prawa i Sprawiedliwości.
– Nie jest prosto złożyć ten budżet, w związku z tym jest nieznaczna liczba nowych inwestycji. Oczekujemy, że zgodnie z deklaracjami dochody samorządów wrócą do normalnych poziomów, i w związku z tym zostanie nam oddane to, co zostało zabrane przez ostatnie lata, a jednocześnie pojawią się fundusze unijne, środki, z których będzie można korzystać – mówił skarbnik Tomaszewski.
– Kluczową sprawą powinno być poprawienie transportu publicznego, a tego w tym budżecie nie ma – powiedział radny PiS Paweł Bokiej. – Tak jak poprzednie budżety, tak i ten oceniam krytycznie – dodaje. – Jak zwykle za prezydentury pana Rafała Bruskiego – taki budżet „na przetrwanie”, na tu i teraz. Nie ma takiego myślenia strategicznego, w przyszłość. Przebudowujemy ulice, ronda, w sposób nienowoczesny, nie taki, które zapewnią nam dobrą infrastrukturę za 10–20 lat, tylko w tak, aby spełnić swój obowiązek dzisiaj, tu i teraz.
Podczas prezentacji założeń przyszłorocznego budżetu skarbnik zwracał uwagę przede wszystkim na zwiększenie kosztów ponoszonych przez Miasto – jako przykład podawał między innym wzrost o 166 mln zł (w porównaniu z 2023 rokiem) wydatków na oświatę i transport publiczny.
Inwestycje, które w przyszłym roku będą kontynuowane, to m. in. rewitalizacja placu Kościeleckich, zakup 40 tramwajów i przebudowa Rybiego Rynku i uliczek na Starym Mieście.
Nowe to np. budowa hali lekkoatletycznej i strzeleckiej na Zawiszy oraz rewitalizacja placu Wolności. Głosowanie dotyczące budżetu Bydgoszczy ma się odbyć na sesji 13. grudnia.