„Pasjonat" niszczenia samochodów, a ostatnio także podpalacz wpadł w ręce policji
Śródmiejscy policjanci zatrzymali na gorącym uczynku bydgoszczanina, który podpalił garaż w Myślęcinku oraz próbował podpalić kolejny. Spowodował straty w wysokości 60 tysięcy złotych. Mężczyzna usłyszał zarzuty zniszczenia mienia oraz jego usiłowania i trafił na trzy miesiące do aresztu. O 50-latku nie po raz pierwszy jest głośno.
Dwa tygodnie temu mężczyzna został zatrzymany w związku z uszkodzeniami kilkunastu pojazdów. Wyrwał kokpit, instalację elektryczną wewnętrzną, górne lusterko, uszkodził deski przeciwsłoneczne wraz z lusterkami oraz lampki wewnętrzne, zarysował lakier, zbił szybę czołową, uszkodził radio – to tylko niektóre uszkodzenia pojazdów, jakie powodował sprawca. Łącznie 50-latek potraktował w ten sposób 13 samochodów różnych marek. Poszkodowani właściciele pojazdów określili swoje straty na niemal 40 tysięcy złotych. Kolejny zarzut: podpaleniem koparki w Żołędowie (wysokość strat: 60 tysięcy złotych) oraz znęcaniem się nad członkami rodziny. Ogółem sprawca usłyszał 17 października aż 16 różnych zarzutów, a straty jakich wtedy dokonał opiewały na kwotę niemal 100 tysięcy złotych. To nie powstrzymało go jednak przed zniszczeniem kolejnych rzeczy.
W nocy z 30 na 31 października dyżurny z bydgoskiego śródmieścia otrzymał zgłoszenie dotyczące palącego się garażu w Myślęcinku. Z informacji przekazanej przez strażaków wynikało, że mogło dojść do podpalenia. Na miejsce skierowani zostali policjanci z ogniwa patrolowo-interwencyjnego, którzy zatrzymali na gorącym uczynku, znanego im z wcześniejszych przestępstw, 50-latka. Doszło do tego w momencie, gdy usiłował on podpalić kolejny garaż. Łączne straty jakie powstały w wyniku jego działania to 60 tysięcy złotych.
Na wniosek policjantów i prokuratora, sąd aresztował mieszkańca Bydgoszczy na trzy miesiące.