Rocznica masowych mordów na toruńskiej Barbarce: „Jesteśmy dumni z takiego przodka"
Mieszkańcy, w tym bliscy zamordowanych, harcerze i władze Torunia uczcili 84. rocznicę pierwszych straceń na Barbarce. W Miejscu Pamięci Narodowej odprawiona została msza święta w intencji ofiar hitlerowskiej zbrodni.
- Spoczywa tutaj mój dziadek Leon Szymański. Walczył w Legionach we Francji. Ostrzegano dziadkach: „Uciekaj, wyjedź z kraju". No ale przecież on walczył, był oficerem. Przyświecało mu hasło Bóg - Honor - Ojczyzna. Dziadek został aresztowany bezpośrednio z domu. Poświęcił się dla rodziny. Jesteśmy dumni z takiego przodka. Przyjechałem tu z żoną syna poległego, doktor Elżbietą Szymańską.
- W swojej młodości przyjeżdżał tutaj na rekonesans z Podgórza codziennie o 4 rano - mówi Elżbieta Szymańska. - Robił ponad 5 kilometrów, ponieważ to miejsce umiłował. Nie przypuszczał, że po latach to będzie miejsce martyrologii i spoczynku jego, razem z innymi uwięzionymi ludźmi. Uczestniczymy w tych uroczystościach od wielu lat. Spotykamy ludzi, którzy są już trzecim pokoleniem po zaginionych i rozstrzelanych kombatantach.
Stracenia na Barbarce wpisywały się w tzw. Zbrodnię Pomorskiej w ramach której hitlerowcy wymordowali w 1939 roku, co najmniej 30 tysięcy osób - głównie polskiej inteligencji.
Przypomnijmy, że między 17 a 19 października 1939 r. aresztowano w Toruniu w ciągu trzech dni ok. 1000-1200 mieszkańców miasta. Zostali oni osadzeni w Forcie VII Twierdzy Toruń, pod dozorem Wehrmachtu, policji i Selbstschutzu. Byli przesłuchiwani, maltretowani i głodzeni. 28 października 1939 r. rozpoczęły się masowe rozstrzeliwania tych więźniów w lesie Barbarka. Od października do grudnia 1939 r. Niemcy zamordowali co najmniej 600 mieszkańców Torunia, przedstawicieli inteligencji, elit politycznych i gospodarczych.