Minister Paweł Szrot podsumowuje kampanię wyborczą: Była krótka, momentami ostra
– Finiszowałem zaczynając od Mogilna, potem byłem w Strzelnie i w Kruszwicy i jeszcze odwiedziłem bazarek w Bydgoszczy na osiedlu Fordon. Rozmowy z mieszkańcami, rozdawanie ulotek, przyjmowanie wniosków od zwykłych obywateli. Ludzie chcą rozmawiać o polityce lokalnej, ale też o wielkiej polityce – powiedział kandydat na konferencji prasowej w Bydgoszczy.
Paweł Szrot, szef Gabinetu Prezydenta RP jest liderem listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu bydgoskim (nr 4).
Przyznał, że dla niektórych osób jego pojawienie się w okręgu bydgoskim było zaskoczeniem. – Wiem, jak mnie niektórzy określają... Ja się tego nie wstydzę, bo wojska powietrzno-desantowe to jedne z najodważniejszych jednostek, ale żeby osiągnęły sukces, to ich akcję muszą mieć po pierwsze rozpoznanie terenu, a po drugie - wsparcie na ziemi. Myślę, że miałem jedno i drugie. Jeśli chodzi o wsparcie w okręgu, to współpracowałem z bardzo wieloma zespołami, ale ten bydgoski i regionalny jest bardzo wyjątkowy. Chcę im wszystkim podziękować. Bez nich nie zrobiłbym nawet jednej dziesiątej tego co zrobiłem - mówił Szrot.
Podkreślił też, że to były dla niego dwa niezwykłe miesiące, w czasie których praktycznie zamieszał w Bydgoszczy. Zaznaczył, że na ten czas kampanii wziął urlop i nie wykorzystywał żadnych środków służbowych, środków prezydenckiej kancelarii na to, żeby prowadzić kampanię.
– Cała reszta w rękach wyborców i Pana Boga. Liczę na to, że będzie dobrze – dodał lider bydgoskiej listy PiS.
Szrot nie należy do żadnej partii politycznej, ale jak powiedział na początku kampanii, od 22 lat jest gorącym sympatykiem PiS.