Wiceminister Woś otwiera w Toruniu ośrodek kuratorski. I krytykuje Agnieszkę Holland
- Ośrodki kuratorskie działają w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć – powiedział w środę w Toruniu wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Udzielił także swojego poparcia w wyborach dla kandydata Suwerennej Polski na liście PiS — posła Mariusza Kałużnego.
Wiceminister Woś uczestniczył w środę w Toruniu w otwarciu Ośrodka Kuratorskiego przy Sądzie Rejonowym w Toruniu, ul. Ducha Świętego 20. Przed tym wydarzeniem poparł w trakcie konferencji prasowej kandydata do Sejmu z ósmego miejsca na toruńskiej liście PiS posła Mariusza Kałużnego z Suwerennej Polski.
Wsparcie dla posła Kałużnego
- Macie świetnego reprezentanta. Wszystkie inwestycje, które resort sprawiedliwości realizował, a w Toruniu jest to nowy budynek Sądu Rejonowego, były realizowane m.in. dzięki zaangażowaniu posła Kałużnego i jego niezliczonym wizytom w Ministerstwie Sprawiedliwości. Zawsze Mariusz Kałużny jest świetnym reprezentantem okręgu. Chciałem prosić mieszkańców regionu o szerokie poparcie posła Kałużnego - stwierdził wiceminister Woś.
Mówił, że nowy budynek sądu jest największą inwestycją publiczną, jaką Toruń doświadczył - pomijając inwestycje drogowe, autostradowe. - W całej Polsce co roku powstaje pięć ośrodków kuratorskich. Mamy program rozwoju tej szczególnej jednostki, która działa w myśl zasady, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Nie zawsze opłaca się kierowanie nieletnich chuliganów do zakładów poprawczych, jest szansa pracy nad takim nastolatkiem w ośrodku kuratorskim. Ten w Toruniu powstanie, żeby dawać szanse, działać na przedpolu, realizować najskuteczniejsze narzędzia resocjalizacyjne, które nie wiążą się z izolacją - powiedział Woś.
Krytyka Agnieszki Holland
Wiceminister sprawiedliwości podczas briefingu prasowego w Toruniu odniósł się też do poniedziałkowej decyzji Sądu Okręgowego w Warszawie, na mocy którego zakazano ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro wypowiadania się na temat reżyserki Agnieszki Holland i jej twórczości w kontekście filmu „Zielona granica", porównywania jej do zbrodniczych reżimów totalitarnych i autorytarnych. Prawnicy Holland mają teraz dwa tygodnie na złożenie pozwu o ochronę dóbr osobistych wobec Ziobry.
- Wszyscy widzimy, co się dzieje, ten wściekły atak na Polskę i Polaków, widzimy działania autorów paszkwilu, córki stalinowskiego propagandysty, który pluł na żołnierzy Armii Krajowej – mówił wiceminister Woś. - Teraz jego córka pluje na polskich żołnierzy, funkcjonariuszy państwa polskiego. Nie może być na to zgody. Żaden sąd nie będzie wprowadzał cenzury. Tak działa pani Holland - najpierw opluwa, nazywa nas w różnych wywiadach „faszystami”, „nazistami”, a gdy o jej filmie powie się, że jest robiony jak z goebbelsowskiej propagandy, to ona nagle biegnie i stosuje cenzurę - mówił wiceminister Woś. Dodał, że jest to działanie „dokładnie takie, jak w czasach stalinowskich", więc „niedaleko pada jabłko od jabłoni".
Od początku września politycy obozu rządzącego w publicznych wypowiedziach krytykują film Agnieszki Holland. - Mną nie kierował kalendarz wyborczy, a kalendarz festiwali filmowych. Za każdą prawdziwą sceną stoją przynajmniej dwa źródła dokumentujące dane zdarzenie. Film jest autentyczny, dlatego silnie oddziałuje na emocje - odpowiada im reżyserka.