Remont na remoncie, kopią w całej Bydgoszczy. Wszędzie korki, kierowcy tracą cierpliwość
Plac Weissenhoffa, al. Mickiewicza, ul. Grunwaldzka, 11 listopada, Fordońska, Nakielska, Słowackiego, Szubińska, Stawowa i wiele innych. Tyle remontów naraz nie prowadzono w Bydgoszczy jeszcze nigdy. - Co się dzieje? - irytują się kierowcy, zmuszeni do stania w korkach nie tylko w centrum, ale także na osiedlach.
Po Bydgoszczy jeździ się teraz bardzo trudno - niełatwo zdążyć do szkoły, czy do pracy, bo w wielu miejscach ulice są zwężone lub zamknięte. W centrum i na osiedlach trzeba długo stać w korkach. - Co się dzieje, czy trzeba robić tyle remontów naraz? - pytają zirytowani kierowcy.
- Tak się dzieje, bo nałożyło się wiele inwestycji. Oprócz kilku dużych inwestycji drogowych trwa też budowa 60 zbiorników retencyjnych – tłumaczy Stanisław Drzewiecki, prezes Wodociągów Miejskich i Kanalizacji w Bydgoszczy. - Poprzedni wykonawca, który realizował ten projekt opóźnił roboty, musieliśmy mu „podziękować”. Czas ucieka, „rozgrzebanych” było aż 157 projektów. Trzeba było dokończyć projektowanie, w sposób formalny dokonać wyboru wykonawców, czyli czekały nas procedury przetargowe, prawo zamówień publicznych, podpisanie umów - to wszystko trwa. Roboty rozpoczęły się w czerwcu z takim założeniem, że będą realizowane w ciągu tego półrocza, a to dlatego, że do końca roku musimy je zrealizować, rozliczyć i zapłacić. Jeśli tego nie zrobimy, stracimy 155 milionów złotych dofinansowania unijnego.
Prezes Wodociągów przeprasza bydgoskich kierowców za utrudnienia. - Zostały jeszcze trzy miesiące, proszę o cierpliwość – mówi. - Nie da się tych robót zrealizować inaczej, niż przy pewnych ograniczeniach, bo te urządzenia – zbiorniki, obiekty - są ulokowane generalnie w jezdniach, czyli tam, gdzie się odbywa ruch samochodów. Nie mogą znaleźć się gdzieś indziej, bo gdzieś indziej stoją budynki.
Wybór miejsc budowy zbiorników na deszczówkę wynika też z analizy zagrożenia przeciążeń systemu i podtopień. Jak przekazał prezes Wodociągów, w Bydgoszczy podtopieniami zagrożonych jest 3,5 tysiąca budynków i 77 kilometrów ulic. - To spowodowałoby szkody szacowane na 475 milionów złotych. Projekt budowy zbiorników na tę wodę opiewa na 258 milionów – mówi prezes.