Prokuratura po bydgoskim koncercie: Badamy, dlaczego uczestnicy masowo mdleli
Prokuratura Bydgoszcz Południe bada sprawę sobotniego koncertu, podczas którego zasłabło około 140 osób. Do śledczych dotarły właśnie policyjne materiały, w tym przesłuchanie organizatora i dokumenty dotyczące imprezy przed halą Torbydu.
- Na ten moment trudno stwierdzić, czy istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa - mówi prokurator rejonowy Włodzimierz Marszałkowski. - Materiały wskazują, że wszelka dokumentacja związana z organizacją została przedłożona, że organizatorzy dochowali staranności, a do zdarzenia – rozumianego, jako duża ilość zasłabnięć i ogólnie kryzys medyczny wokół imprezy – doszło na skutek zgromadzenia się bardzo dużej ilości młodzieży dookoła miejsca koncertu oraz warunków atmosferycznych. Częściowo być może działo się to z powodu upojenia alkoholowego niektórych uczestników, natomiast nie mamy jeszcze kompletnych materiałów, które pozwolą ocenić, co się tam wydarzyło.
Koncert bydgoskiego rapera Bedoesa miał być przeznaczony dla dwóch tysięcy osób. Wokół ogrodzonego terenu przy Torbydzie zebrało się - według różnych szacunków - kilkanaście czy nawet 25 tysięcy młodych ludzi. Wielu z nich było tam przez kilka godzin przed wydarzeniem.
- W pewnym momencie liczba osób wymagających pomocy medycznej przewyższała siły medyków – informowali strażacy na profilu Bydgoszcz 998 na Facebooku. - Zdecydowano o zastosowaniu procedury zdarzenia masowego. Do działań zadysponowano kolejne zespoły ratowników medycznych, zastępy PSP oraz OSP. Działania strażaków polegały na zbudowaniu punktu medycznego z namiotów pneumatycznych, oświetleniu terenu oraz zabezpieczeniu miejsca akcji – relacjonowali. Działania wspierali również policjanci oraz ratownicy WOPR, którzy pomagali zarówno na wodzie, jak i na lądzie. Organizator informował też, którędy można opuścić teren, próbowano dostarczać wodę.