Pożar w Tadzinie pod Lubrańcem. Gospodarze ranni i w szoku. Bydło uratowane [AKTUALIZACJA]
Na razie nie są znane przyczyny pożaru, akcja strażacka w Tadzinie jeszcze się nie skończyła. Wiadomo, że tuż po wyprowadzeniu zwierząt dach obory się zawalił. Gospodarz ma poparzona twarz i został zabrany do szpitala. Jego żona doznała poważnego szoku i musiał się nią zająć lekarz.
Pożar wybuchł, około godz. 11:00 i błyskawicznie objął cały budynek obory długiej na ponad 20 metrów. W środku były krowy. Strażakom udało się szczęśliwie wyprowadzić całe stado na zewnątrz, a pożar szalał. W chwili, gdy wyprowadzano ostatnie sztuki, do ośrodka budynku runął zjedzony ogniem dach. Na szczęście żaden z ratowników nie doznał obrażeń. Wcześniej jednak, jeszcze przed przyjazdem służb, z ogniem walczył 87-letni mężczyzna. Człowiek ma poparzoną twarz i odwieziono go do szpitala. Karetkę trzeba było wezwać również do gospodyni posesji, która z powodu stresu i wzburzenia dostała szoku emocjonalnego.
Na miejscu trwa akcja gaśnicza. Łącznie bierze w niej udział aż osiem zastępów strażackich. To zawodowcy z Włocławka, a także strażacy ochotnicy z Lubania, Machnacza i Janowic.
Nie wiadomo, ile czasu zajmie akcja gaśnicza. Przyczyny pożaru nie są znane.