Na sesję rady miasta przyniósł kości. Czy dyrektor z toruńskiego ratusza złamał prawo?
Toruńska policja sprowadza, czy podczas czwartkowej sesji rady miasta nie doszło do złamania prawa. Dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów zaprezentował radnym kości, które zostały odnalezione podczas prac na Bulwarze Filadelfijskim. Sławomir Wiśniewski informował o postępie prac. Wojewódzki konserwator zabytków komentuje: Można było te kości sfotografować...
„Zabezpieczyliśmy szczątki, które zostaną przekazane do dalszych badań. Od ich wyniku zależy dalszy tok postępowania" – przekazała Polskiemu Radiu PiK, mł. asp. Dominika Bocian, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji. Sprawa jest prowadzona pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód w Toruniu.
– Mam nadzieję, że zrobił to [Sławomir Wiśniewski - przyp. red.] w taki sposób, żeby nie było to uznane za bezczeszczenie – mówi Sambor Gawiński, wojewódzki konserwator zabytków. – Ja bym nie nosił tych kości. Powinno się je zbierać, gromadzić po to, żeby później oddać je do badań wszelkich niezbędnych. Można było po prostu opowiedzieć, sfotografować te kości. Z szacunku tych szczątków ludzkich powinno się je zostawić w spokoju.
„W przedmiotowej sprawie ustalenia będzie wymagało czy doszło do okazanie pogardy zwłokom, ich profanacji, bezczeszczenia itp. W odniesieniu do szczątków ludzkich należy rozważyć, czy nie doszło do znieważenia zwłok. Czyn taki jest penalizowany przez przepisy prawa karnego, a sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2" – powiedział Polskiemu Radiu PiK i PAP toruński adwokat Leszek Budkiewicz.
Tymczasem dyrektor Wiśniewski wyjaśnia: – Ja w tym nic złego nie widzę. Nie wiemy, z jakiego okresu są to szczątki. Nie wiemy, czy są ludzkie, czy zwierzęce. Są w godny sposób zbierane, zabezpieczone.
Dodaje, że chodziło o pokazanie skali wielkości inwestycji i tego, co jest odnajdywane i zabezpieczane.
– W prasie się pojawiają informacje, że tych znalezisk jest bardzo dużo, że dochodzi do bezczeszczenia. A my po prostu pokazujemy, że nie. Przy prowadzeniu prac nadal będziemy znajdywać kości i również będziemy je w taki sam sposób zabezpieczać.
W piątek reporter PAP i dziennikarz kanału Kiełpiński Konkretnie odnaleźli kolejne kości na pryzmie ziemi. Udokumentowali także, że koparka zasypująca wykop wrzuca znów ziemię do niego, a w niej ujawniają się kolejne szczątki. Na hałdzie znajdują się także kolejne kawałki ceramiki.
„Przez 20 lat pracy w zawodzie miałem w ręku ponad dwa i poł tysiąca ludzkich szkieletów. Znajdowane na toruńskim Bulwarze Filadelfijskim kości powinny być przede wszystkim przebadane przez antropologów fizycznych, a takowych, świetnych skądinąd specjalistów, w grodzie Kopernika nie brakuje. To oni winni określić, czy mamy do czynienia z ludzkim, czy zwierzęcym materiałem kostnym. Jeśli są to ludzkie kości, to nie wyobrażam sobie sytuacji, w której występuje z nimi zapakowanymi w plastikowe pudełko na sesji rady miasta" – powiedział w rozmowie z PAP bydgoski archeolog Robert Grochowski.
Obecnie prowadzi on wyprzedzające badania archeologiczne w miejscu budowy IV kręgu Opery Nova w Bydgoszczy.