Sprawa podrabianego nawozu trafi do prokuratury
Będzie wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania w sprawie fałszywego nawozu. Jeszcze w tym tygodniu złoży go Kujawsko-Pomorski Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Marek Szczygielski podejrzewa, że możemy mieć do czynienia z kolejną aferą.
Inspektorzy badają sprawę nawozu sztucznego, który był sprzedawany przez firmę z Pomorza i Kujaw. 600 ton kupił klient spoza regionu. Zapłacił ponad 100 tys. złotych, tymczasem rośliny zamiast rosnąć - marniały.
Okazało się, że firma oferowała produkt, który w rzeczywistości nawozem nie był. Marek Szczygielski obawia się, że mogły to być odpady. Właśnie otrzymał wyniki badań próbek rzekomego nawozu. Jak powiedział Polskiemu Radiu PiK to już drugie takie badanie. Pierwsze we własnym zakresie wykonał poszkodowany rolnik.
Wyniki były niepokojące, ale nie można było ich wziąć pod uwagę w postępowaniu administracyjnym.
- Próbki w badaniu nieoficjalnym były pobrane przez osobę nieuprawnioną, czyli przez rolnika - tłumaczy zasady proceduralne Marek Szczygielski. Dodaje, że po badaniu oficjalnym można powiedzieć, że rzekomy nawóz jest jakimś odpadem, prawdopodobnie pozostałym ze spalenia komunalnych osadów ściekowych.
W sprawie jest jeszcze wątek związany z wystawioną dla „nawozu” deklaracją produktową przez państwową jednostkę certyfikującą.
Oprócz wniosku do prokuratury - będzie postępowanie administracyjne wobec nieuczciwej firmy.
Kujawsko-Pomorski Inspektor Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych apeluje do rolników, aby nie kupowali nawozu z niepewnego źródła.