Szymon Hołownia w Bydgoszczy. Mówił o wojnie między prezydentem a rządem [rozmowa]
Bydgoszcz odwiedził lider ruchu Polska 2050, Szymon Hołownia. Wyraził zadowolenie z decyzji prezydenta RP Andrzeja Dudy o wecie wobec ustawy zwanej w mediach Lex Czarnek 2. Zdaniem Hołowni, decyzja prezydenta świadczy o narastającej wojnie między obozem prezydenckim a rządem...
Michał Jędryka: Konferencję prasową w Bydgoszczy zaczął pan od informacji o wecie prezydenta do zmiany ustawy o systemie szkolnictwa zwanej Lex Czarnek, a właściwie Lex Czarnek 2, bo to była druga tego typu ustawa. Mocno pan krytykował tę ustawę, ale ja nawet nie o to chciałem pytać, tylko o pewną diagnozę prezydenckiego weta. Pan to zdiagnozował jako wojnę prezydenta z rządem. Czy na tej wojnie może skorzystać opozycja, Polska 2050?
Szymon Hołownia: Szczerze, choć mi pan w to pewnie nie uwierzy, mnie naprawdę nie zależy na tym, żebyśmy na takich wojnach korzystali. Dzisiaj jest pytanie, ile da się wyrąbać przestrzeni w tym monolicie, który zaproponował PiS, i który do niedawna jeszcze szedł, wydawało się, ławą, niszcząc wszystko to albo bardzo wiele rzeczy, które dla Polski powinny być ważne. Jeżeli w ich obozie w ewidentny sposób pojawia się takie pęknięcie, to oczywistym jest, że warto spróbować naprawić choć kawałek sytuacji, korzystając z tego, że oni kłócą się między sobą. Jak będzie dalej? Nie wiem, natomiast dzisiaj prezydent wysłał jasny sygnał swojej autonomii. Czy wytrwa w tej podstawie? Zobaczymy. Nasze relacje z prezydentem, mówię o moich relacjach, ale też pewnie innych liderów opozycji demokratycznej, są poprawne na tej zasadzie, że rozmawiamy ze sobą, bardzo często się nie zgadzając w wielu kwestiach. Czy prezydent dojdzie do wniosku, że mógłby pójść krok dalej i zmienić te rzeczy, które są fundamentalnie ważne, czyli na przykład zacząć w Polsce przywracać praworządność? Tego nie wiem, dlatego, że jak się z nim rozmawia o praworządności, to on ma na tę praworządność pogląd, moim zdaniem, bardzo często niszczący. Dwa razy zachował się dobrze: i w sprawie Lex TVN i w sprawie Lex Czarnek, więc jakieś pole do robienia polityki z nim jest, natomiast, myślę że on też, jakby myśląc o swojej pozycji, czeka na wynik wyborów w 2023 roku i potem zdecyduje, kim chce być na polskiej scenie politycznej. Jest to dla niego bardzo ważne po to, żeby odpowiedzieć także na pytanie, kim chce być po zakończeniu swojej drugiej kadencji. Dla mnie jego ambicje - nie słyszałem nigdy o nich od niego - są w miarę czytelne: prezydent chce być kimś ważnym na arenie międzynarodowej, w ważnych międzynarodowych instytucjach. Jeżeli tak, to nie może jeździć po świecie z łatką grabarza demokracji w Polsce i grabarza praworządności w Polsce.
Pan używa tego słowa „praworządność" to jest w Polsce takie słowo wytrych, które każdy chyba rozumie inaczej...
To jest słowo, które, jak rzeczywiście można odnieść wrażenie, jest nadużywane w tym sensie, że każdy je wypowiada i rozumie pod nim coś innego. Dzisiaj pan prezydent mówił wiele razy o praworządności i dla mnie jest oczywiste, że ja zupełnie coś innego rozumiem pod tym pojęciem, mimo, że używamy tego samego słowa. Natomiast my mamy pewne warunki brzegowe, które określa konstytucja i tak jak konstytucja mówi wyraźnie, mamy do czynienia z podziałem władzy, nie precyzując tego szczegółowo, bo od tego są ustawy. Dla nas to konstytucja powinna być drogowskazem. Proszę zauważyć: ona mówi o trójpodziale władzy i dzisiaj mamy z jednej strony władzę ustawodawczą, wykonawczą, która mówi, że należy zdominować władzę sądowniczą, ponieważ ona przejmuje tak naprawdę kontrolę, kompetencje władzy wykonawczej i ustawodawczej. A z kolei władza sądownicza mówi: ale zaraz, ale my jesteśmy autonomiczną władzą i mamy prawo zupełnie inaczej funkcjonować. Trzeba też pamiętać o jednej rzeczy, która jest niezwykle ważna: funkcjonujemy w porządku prawnym Unii Europejskiej. Bez pewnego wspólnego porządku prawnego z Unią Europejską nie ma, na przykład, wolnego rynku, wspólnego rynku (...)