Skreślono ją z listy kandydatów do Sejmu, bo prokurator miał pisać pomówienia
Przed grudziądzkim sądem rejonowym kończy się proces Marcina M. - toruńskiego prokuratora oskarżonego o pomówienie i znieważenie Barbary Bączkowskiej.
Kobieta - po nieprawdziwych publikacjach w Internecie - została skreślona z listy kandydatów do Sejmu z listy Kukiz’15, w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. - Prokurator ponad 7 lat temu, w trakcie, gdy trwała kampania wyborcza do Sejmu i tworzono listy z kandydatami, pod artykułami dotyczącymi mojej osoby, jak również innych osób, napisał pomówienia – opowiada Barbara Bączkowska. - Pomówienia te rozprzestrzenione zostały na całą Polskę. Wykorzystano moją osobę do dyskredytowania również innych kandydatów, za pomocą tych fałszywych pomówień, była to lista Kukiz’15.
Proces trwa od ponad 6 lat. - Oskarżony w tej chwili jest zawieszony, od maja 2019 roku do końca tego roku pobierze z budżetu państwa brutto ponad pół miliona złotych. Taki człowiek absolutnie nie powinien być prokuratorem – mówi pokrzywdzona.
Marcin M. nie przyznaje się do winy. - Co do logowania do sieci Internet, w czasie wstawiania w komentarzy objętych zarzutami, to w ogóle nie ustalono, z jakich komputerów doszło do ich umieszczenia – mówi. - W aktach sprawy znajdują się ustalenia dotyczące numerów IP - są zupełnie niewiarygodne, z błędnym wskazaniem okresów logowania. O ile pamiętam to również nie zamieszkiwałem w tym mieszkaniu w czasie, gdy wpisy zostały opublikowane w Internecie.
Po wtorkowej mowie stron, wyrok w tej sprawie poznamy jeszcze w październiku.